Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Rogalski to nietuzinkowa postać. Przeczytajcie co pisały o nim media

GK
Piotr Rogalski objął stery w oleśnickim szpitalu
Piotr Rogalski objął stery w oleśnickim szpitalu fot. Tomasz Dragan
Od środy stanowisko dyrektora szpitala po zwolnionej Liliannie Głowackiej objął Piotr Rogalski. Nasi dziennikarze postanowili poszperać w sieci i dowiedzieć się czegoś więcej na temat nowego szefa oleśnickiej placówki. Przeczytajcie sami!

Afera w Namysłowie. Układ w szpitalu

Całymi latami na kozetce szefa namysłowskiego szpitala Piotra Rogalskiego lądowali notable powiatu. Jednak po ostatniej politycznej operacji pana doktora wielu nie może dojść do siebie. Szczególnie jego dawni przyjaciele z PSL-u z byłym starostą Michałem Ilnickim na czele, których jednym posunięciem skutecznie "wyleczył" ze stanowisk i władzy.
W odwecie chcą zaaplikować lekarzowi wilczy bilet. Tym razem na zawsze. Nowy starosta dostał ultimatum: Rogalski albo koniec spółki w szpitalu. Obowiązkowo w szykownej marynarce, w eleganckiej koszuli z rozpiętymi dwoma górnymi guzikami na torsie. Auta tylko terenowe. Do tego słuchawki lekarskie przewieszone przez szyję, często ciemne okulary podniesione nad czołem. Nigdy w krawacie, a już na pewno, Boże broń, w białym kitlu.

Piotr Rogalski od początku swojej kariery emanował bardziej wielkomiejskim sznytem lekarskim rodem z kliniki warszawskiej. W żadnym razie wizerunkiem typowego doktora prowincjonalnego szpitala. Być może dlatego jego gabinet nigdy się nie zamykał. Nawet jak pozbawiano go fuchy w szpitalu i prowadził praktykę w rodzinnej podnamysłowskiej Ligocie Książęcej. Wyrobił sobie markę dobrego diagnosty, dzięki czemu szybko zyskał zaufanie najważniejszych pacjentów. Polityków. I z lewa, i z prawa. Bezpardonowość doktora, niewyparzony język zapewniły mu szybko awanse na same szczyty samorządu. Od 20 lat z małymi przerwami jest dyrektorem względnie wiceszefem namysłowskiego szpitala. Przed laty nie dali mu rady politycy z byłym starostą Adamem Maciągiem na czele, wyrzucający go z posady za rzekomą konkurencję dla lecznicy w postaci prowadzenia własnej praktyki lekarskiej. Nie pozbyły się go pielęgniarskie związki zawodowe po tym, jak pousuwał z dyżurek telewizory.

Rogalski zawsze wraca
Wyleczyć szpital z tego pana - Rogalski mnie zdradził. To największa pomyłka mojego życia, za którą przepraszam pacjentów, lekarzy i wszystkich, którym on zalazł za skórę - kaja się dzisiaj Michał Ilnicki, były starosta namysłowski z PSL. Teraz jego celem jest szybkie znalezienie recepty na doktora. - Trzeba raz na zawsze wyleczyć szpital z tego pana. A zdrada? Po prostu za naszymi plecami (czytaj: PSL-u - przyp. red.) knuł układy z Platformą oraz PiS-em. Udawał kolegę, uczestniczył w zakulisowych rozmowach, o których potem poinformował przeciwników. A ja wyciągnąłem go z niebytu politycznego, po tym jak stanowiska w szpitalu pozbawił go ówczesny starosta Adam Maciąg. Rogalski wtedy był już po raz trzeci dyrektorem. Daliśmy mu wszystko. Miał wolną rękę i robił w szpitalu, co chciał. Dopiero teraz lekarze przyznają, jakim kiepskim był szefem. Biję się w piersi: to moja wina! - Nie jestem ani "zielony", ani "czerwony", ani "nijaki" - odpiera Piotr Rogalski. - Nawet jeśli Ilnicki byłby dalej starostą i układ sił nie uległby zmianie, odmówiłbym z nim współpracy. Czasy polityków uprawiających folklor i z małymi możliwościami intelektualno-poznawczymi po prostu się skończyły.
NTO, Tomasz Dragan

Prezes namysłowskiego szpitala odjechał drogówce. Odpowie przed sądem

Piotr Rogalski twierdzi, że jest prześladowany przez policję.
5 grudnia 2012 roku namysłowska policja prowadziła akcję “Trzeźwy poranek" polegającą na eliminowaniu z ruchu pijanych kierowców. Tego dnia funkcjonariusze drogówki ustawili się m.in. obok mostu na Widawie, niedaleko Namysłowskiego Centrum Zdrowia. Policjanci wyrywkowo typowali jadące samochody i sprawdzali alkomatem stan trzeźwości kierowców. Jednym z zatrzymanych był doktor Piotr Rogalski, prezes NCZ, który jechał właśnie do pracy.

Poproszony o dmuchnięcie w alkomat odmówił, po czym bez zgody policjantów odjechał. Jak udało się nam ustalić, funkcjonariusze, którzy dobrze wiedzieli z kim mieli do czynienia, skontaktowali się z komendantem i zapytali co mają w tej sytuacji zrobić. Ten miał kazać im jechać do szpitala za prezesem. - Potwierdzam. Taka sytuacja miała miejsce - mówi Piotr Rogalski. - Odmówiłem badania, bo chwilę wcześniej płukałem jamę ustną specjalnym płynem i obawiałem się, że mogę mieć wynik dodatni, chociaż alkoholu nie piłem.

Zaproponowałem więc badanie krwi. Ale policjant, który nawet mi się nie przedstawił odszedł od samochodu i zatrzymał kolejnego kierowcę. Mam obowiązki służbowe, więc pojechałem do pracy. Po kilkunastu minutach funkcjonariusze weszli do gabinetu dyrektora. - Było ich czterech. Chcieli mnie zabrać na komendę. Zaproponowałem żebyśmy poszli na izbę przyjęć na badanie krwi - mówi prezes Rogalski. - Zgodzili się. Próbka została pobrana. Ale obawiając się, że ktoś może manipulować przy badaniach, wsiadłem w samochód i pojechałem na komendę przebadać się jeszcze alkomatem. Wynik był 0,00. Zresztą taki sam wynik dały badania krwi. Teraz Komenda Powiatowa Policji w Namysłowie skieruje do sądu w Kluczborku wniosek o ukaranie przeciwko Piotrowi Rogalskiemu. - Sporządziliśmy wniosek przeciwko osobie, która 5 grudnia nie pooddala się badaniu alkomatem i odjechała z miejsca kontroli - mówi aspirant Katarzyna Ulbrych z Komendy Powiatowej Policji w Namysłowie. Prezesowi Rogalskiemu grozi za to grzywna, nagana albo areszt. - Mam nadzieję, że sąd podzieli moje racje i cała ta sprawa zakończy się dla mnie pomyślnie - mówi Piotr Rogalski.

Prezes Namysłowskiego Centrum Zdrowia dodaje, że w ostatnim czasie poddawany jest częstym kontrolom drogowym. Nie wyklucza, że ma to związek z tym, że kierowana przez niego placówka nie chciała podpisać z komendą umowy na badania osób zatrzymanych przez policję (każdy przed osadzeniem musi być najpierw zbadany przez lekarza). Dopiero po trzech przetargach udało się policji podpisać umowę z Namysłowskim Centrum Zdrowia. - Mieliśmy odmienne poglądy co do wysokości stawek, które policja chciała nam płacić - mówi Piotr Rogalski. - Nie wykluczam, że to miało jakiś wpływ na to jak byłem traktowany przez mundurowych. Przedstawiciele opolskiej policji odrzucają te oskarżenia. - Przetargi na badania o których mówi prezes Namysłowskiego Centrum Zdrowia organizuje Komenda Wojewódzka Policji w Opolu, a nie ta w Namysłowie - wyjaśnia podinspektor Jarosław Dryszcz, z biura prasowego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Opolu. - Zapewniam też, że nikogo nie prześladujemy, a kontrola drogowa była przypadkowa.
NTO, Jarosław Staśkiewicz

Namysłowska Platforma za odwołaniem dyrektora szpitala

Uchwałę wzywającą do rozwiązania umowy z prezesem Namysłowskiego Centrum Zdrowia podjął Zarząd Powiatowy Platformy Obywatelskiej. Dziś w tej sprawie ma się wypowiedzieć drugi z koalicjantów rządzących powiatem - SLD. Od tej decyzji zależą losy szefa szpitala Piotra Rogalskiego.

O niechęci nowego szefa PO w powiecie - Krzysztofa Szyndlarewicza - do dyrektora Piotra Rogalskiego wiadomo od dawna. Dlatego uchwała zarządu PO ani nie jest niespodzianką, a w dodatku nie ma większego formalnego znaczenia. Chodzi o to, że starosta z PO - Julian Kruszyński - twardo stoi za Rogalskim i kierowany przez niego Zarząd Powiatu Namysłowskiego dotąd nie rozważał możliwości odwołania prezesa NCZ. W ostatnich dniach dochodzą jednak sygnały, że za odwołaniem prezesa może być wicestarosta Andrzej Spór z SLD. W ten sposób przeciwnicy dyrektora Rogalskiego mogliby uzyskać większość w Zarządzie Powiatu i podjąć uchwałę w sprawie dymisji szefa szpitala. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, sprawa ma być rozpatrywana dziś podczas posiedzenia Zarządu Powiatu i późniejszego, poprzedzającego sesję Rady Powiatu spotkania koalicjantów.
NTO, Jarosław Staśkiewicz

Dyrektor szpitala w Namysłowie odwołany

Szef namysłowskiego szpitala, Piotr Rogalski stracił stanowisko. Zdecydowała o tym koalicja PO-SLD, która powstała dzięki... Rogalskiemu.
Po ostatnich wyborach samorządowych w powiecie doszło do politycznego pata, radni długo nie mogli wybrać starosty. W końcu się udało. Zdecydował jeden głos - nowego radnego Piotra Rogalskiego, który wcześniej uważany był za stronnika poprzedniego starosty z PSL. Tymczasem poparł kandydata koalicji PO - SLD Juliana Kruszyńskiego i to on został starostą. Potem Rogalski mógł spokojnie odejść z rady (zgodnie z przepisami nie mógł być jednocześnie i radnym, i szefem szpitala) i triumfalnie wrócić na stanowisko prezesa Namysłowskiego Centrum Zdrowia. Piotr Rogalski swoim stylem rządzenia budził jednak kontrowersje, popularności nie przynosiły mu zmiany kadrowe, które zawsze uzasadniał dobrem szpitala.

Największego wroga zyskał w Krzysztofie Szyndlarewiczu, radnym PO. Od dwóch lat wzywał on starostę do odwołania dyrektora. Julian Kruszyński jednak murem stał za Piotrem Rogalskim. Sytuacja zmieniła się, kiedy Szyndlarewicz został szefem PO w powiecie. W poniedziałek kierowany przez niego zarząd Platformy wezwał władze powiatu do odwołania dyrektora. Wniosek dość nieoczekiwanie poparli radni z klubu SLD. Starosta, broniący dyrektora, znalazł się w mniejszości. W środę zapadła uchwała zezwalająca na rozwiązanie umowy z prezesem Namysłowskiego Centrum Zdrowia. - Byłem temu przeciwny, ale decyduje ciało kolegialne, jakim jest Zarząd Powiatu. Zostałem przegłosowany - przyznaje starosta Kruszyński (PO). - W moim odczuciu nie ma merytorycznych zarzutów wobec szefa szpitala, a te które się pojawiają, dotyczą zasad współżycia społecznego i mają charakter subiektywnych ocen. - Nie ma wielkich przyczyn ekonomicznych - przyznaje wicestarosta Andrzej Spór (SLD). - Po prostu straciliśmy zaufanie do pana dyrektora. Wczoraj ostateczną decyzję o odwołaniu prezesa podjęła Rada Nadzorcza spółki. Na razie szpitalem pokieruje Kamil Dybizbański, zastępca dyrektora ds. technicznych. Satysfakcji nie kryje Krzysztof Szyndlarewicz: - Cieszę się przede wszystkim dlatego, że z ulgą odetchną pracownicy szpitala. Pod rządami dyrektora nie byli w komfortowej sytuacji. Prezes Rogalski zapewnia, że ma do sprawy dystans. - Widocznie nadszedł moment, kiedy musiała zapaść taka decyzja, ale odchodzę z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku - mówi zdymisjonowany prezes. Rada Nadzorcza NCZ w grudniu ma ogłosić konkurs na nowego szefa spółki.
NTO, Jarosław Staśkiewicz

Wszystkie teksty pochodzą z Nowej Trybuny Opolskiej, wydawanej przez Polska Press

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto