Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Partynice: Dawnych gonitw czar

Hanna Wieczorek
Od roku 1531 w święto podwyższenia krzyża odbywała się we Wrocławiu końska gonitwa - Rochwist. 302 lata później, w 1833 roku, zbudowano pierwszy tor wyścigów konnych.

Rochwist prawdopodobnie była to gonitwa wokół Rynku. Niewiele miała jednak wspólnego ze współczesnymi wyścigami konnymi. Te na dobre zadomowiły się w stolicy Dolnego Śląska na początku XIX wieku.

W 1833 roku został zbudowany pierwszy we Wrocławiu tor wyścigów konnych. Zbudowano go na Dąbiu - na terenie dzisiejszego ogrodu zoologicznego i Hali Ludowej wraz z pergolą. Pierwszy sezon wyścigowy rozpoczął się 31 maja 1833 roku.

- Początkowo gonitwom nie towarzyszył totalizator - opowiada Monika Słowik, szefowa Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych. - Ten przyszedł znacznie później, bo w 1870 roku. W tamtych czasach wyścigi konne to nie była wyłącznie rozrywka. Można powiedzieć, że ludzie, którzy się pasjonowali końmi, nieśli kaganek agrarnej oświaty. Jeździli po całej Europie, oglądali najlepsze gospodarstwa i stosowali u siebie najnowocześniejsze rozwiązania, które były chętnie kopiowanie przez bliższych i dalszych sąsiadów. Bo ludzie, którzy zajmowali się końmi, dobrze się kojarzyli.

Nie wiadomo, jak wyglądałby dzisiaj park Szczytnicki, gdyby nie fakt, iż Śląski Związek Hodowców Koni i Wyścigów Konnych nie wykupił terenów na Dąbiu. Wydzierżawił je jedynie do 1907 roku.

Na początku ubiegłego wieku związek hodowców zaczął się więc rozglądać za nowymi terenami. Pod uwagę brane były trzy lokalizacje: na Grabiszynku, Kuźnikach i Partynicach. Wygrały, jeszcze wówczas leżące poza granicami miasta, Partynice. Śląski Związek Hodowców Koni i Wyścigów Konnych zakupił tam 70 hektarów gruntu. Zapewne dlatego, że tuż za ogrodzeniem przyszłego toru biegła linia kolejowa.

A jak w tamtych czasach przywożono konie na wyścigi? Właśnie koleją. Należy przypuszczać, że między innymi lokalizacja toru spowodowała, że w 1928 roku Partynice zostały przyłączone do Wrocławia. Kiedy teren został już wybrany i zakupiony, zaczęto poszukiwać osoby, która zaprojektuje nowoczesny tor wyścigowy połączony z parkiem jeździeckim. Wybór dolnośląskich koniarzy padł na R. Juergensa.

- O twórcy wrocławskiego toru niewiele wiemy - mówi Monika Słowik. - Nie orientujemy się na przykład, jak miał na imię. Na wszystkich dokumentach jest bowiem pieczątka: R. Juergens... Wiadomo, że zaprojektował on jeszcze jeden tor. Początkowo wydawało się, że chodzi o obiekt w Hamburgu. Jednak badania przeprowadzone przez Rafała Eysymontta podważyły nasze przekonania. Okazało się bowiem, że sam Juergens pochodził z Hamburga. Nadal więc nie wiemy, gdzie jest drugi z projektowanych przez niego torów.

1 października 1905 r. rozpoczęła się budowa toru wyścigowego, sfinansowana dzięki pożyczce przyznanej Śląskiemu Związkowi przez władze miasta oraz akcjom końskich loterii urządzanych przez związek. Wyścigi na Partynicach ruszyły niespełna dwa lata później - w 75-lecie Śląskiego Związku Hodowców Koni i Wyścigów Konnych.

Dwie wojny światowe, grabienie Wrocławia przez sowieckich żołnierzy nie dały rady Partynicom. Do dzisiaj zachowało się sporo budynków postawionych na początku XX wieku: pawilon herbaciany (jest on podobny do pawilonu w berlińskim Charlottenburgu), trybuny, a także domek dla stangretów (dzisiaj domek trenerów), stajnie na wewnętrznym podwórku. Dość długo spierano się, czy budynek, w którym mieści się obecnie dyrekcja toru, pochodzi z 1907 roku. W końcu okazało się, że ten obiekt jest nieco młodszy. Pierwotny budynek administracji był w stylu podobnym nieco do okrąglaka (z szachownicą pruskiego muru). Jednak zniszczony został częściowo przez pożar i w jego miejsce postawiono ten, który służy do dzisiaj.

Wojenne zniszczenia dotknęły natomiast sam tor, po którym biegają konie. I choć można powiedzieć, że został on odremontowany w niezmienionym kształcie, nie jest to do końca prawda.
Bo formalnie wszystko się zgadza - główny tor o obwodzie 2150 metrów pozostał niezmieniony. Tyle tylko, że przed wojną był połączony z tak zwanym ślepym torem. Dzięki temu rozgrywano biegi na przeróżnych dystansach, w przeróżnych konfiguracjach, np. po skosie.

- Oczywiście, chcielibyśmy lepiej wykorzystywać ślepy tor - mówi Monika Słowik. - Ale najpierw trzeba się zająć tym, co najważniejsze. A najważniejszy jest tor główny. Zresztą, kiedy uruchomimy ten ślepy, nie będzie on służył do gonitw. Chcemy Partynicom przywrócić ich dawną funkcję - parku jeździeckiego. Wykorzystalibyśmy więc jako alejkę pieszo-jezdną. Jezdną tylko dla koni, zamkniętą dla aut i motorów.

Czternaście lat temu wrocławskie Partynice zostały wydzierżawione przez miasto od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Od 1998 r. Wrocławski Tor Wyścigów Konnych jest własnością Gminy Wrocław. W tym czasie Wrocław wydał bardzo dużo pieniędzy na renowację tego obiektu, zwracając szczególną uwagę na zachowanie zabytkowych budynków. Tak się zresztą dzieje na całym świecie. Na paryskim torze Vincennes zachowano zabytkową trybunę, ale przykryto ją nowoczesnym budynkiem z windami i ruchomymi schodami.

Zobacz także:

Historia wrocławskiego ratusza
Kto mieszkał w zamku w Leśnicy?
Renoma - świątynia handlu

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto