Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Państwowy Instytut Wydawniczy i jego gmach odrodzeni niczym Feniks z popiołów

Redakcja
Gdyby nie decyzja Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego ratująca PIW od likwidacji, dziś nie byłoby tej instytucji o wielowiekowej tradycji symbolizującej nade wszystko miłość do literatury. I nie byłoby takiego miejsca jak Foksal 17.

Historie wielkich odrodzeń zawsze przykuwają uwagę i budzą podziw. Jednym z przykładów takiego odrodzenia jest historia Państwowego Instytutu Wydawniczego (PIW) w Polsce. Rzec można, jest to opowieść o przetrwaniu, odnowieniu i uratowaniu narodowego skarbu kultury, literatury i edukacji.

PIW powstał w Warszawie w 1946 roku jako wydawnictwo, które miało być jednym z filarów polskiego piśmiennictwa, ale powiedzmy to sobie szczerze – miał być przede wszystkim oficyną komunistycznej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Tymczasem – zupełnie nieoczekiwanie – stał się miejscem, w którym gromadziła się elita literacka, intelektualna i artystyczna. Pod skrzydłami PIW-u rodziły się wielkie dzieła. Stąd też historia wydawnictwa to również historia wielkich nazwisk, które temu wydawnictwu nadawały blask. Paweł Hertz, Aleksander Wat, prof. Witold Doroszewski, Maria Wańkowiczowa, Jan Józef Lipski, prof. Andrzej Mencwel, prof. Jan Jakub Ekier, Marian i Kazimierz Brandysowie, Artur Sandauer, Stanisław Dygat, Antoni Słonimski, Zbigniew Herbert czy Jerzy Andrzejewski – to tylko niektóre z tych znakomitych postaci, w różnych okresach swojego życia związanych z PIW.

Wielka literatura

Wydawnictwo nie ograniczało się tylko do promowania polskiej literatury. Jego zbiory obejmują również najważniejsze dzieła światowe, od Sofoklesa po Gabriela Garcíę Márqueza. To właśnie w wydawnictwie PIW mieliśmy okazję poznawać arcydzieła literatury światowej, odkrywać nowe światy i kształtować swoje intelektualne horyzonty.

Wreszcie, to nie tylko literatura piękna, to także humanistyka i historia. Dla wydawnictwa te dziedziny zawsze były równie ważne. To właśnie w PIW ukazywały się eseje, które poruszały najistotniejsze tematy społeczne i filozoficzne. Dla tych, którzy pragnęli zgłębiać wiedzę, historia i humanistyka były dostępne w przystępny sposób, dzięki wybitnym publikacjom.

Krótko mówiąc, wydawnictwo to zawsze było miejscem, gdzie królowała literatura piękna, historia i filozofia społeczna. To właśnie w PIW ukazywały się prace klasyków literatury polskiej, od Jan Kochanowskiego poczynając. To tam również odnajdziemy najważniejsze tytuły światowe, od Szekspira po Kunderę. Do 1989 roku Państwowy Instytut Wydawniczy był jednym z trzech najważniejszych polskich wydawców literatury pięknej, obok Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik” i Wydawnictwa Literackiego.

Nowe czasy, trudne czasy

Jak to z historią bywa, dla PIW nadeszły trudne czasy. Wydawnictwo zmagało się z długami, ze złym zarządzaniem. Dość powiedzieć, że stanęło na krawędzi upadku. W 2010 roku minister Skarbu Państwa Aleksander Grab ogłosił plan likwidacji wydawnictwa. Dwa lata później, w 2012 roku kolejny minister skarbu Mikołaj Budzanowski wydał zarządzenie o jego likwidacji. Skutki decyzji ministra skarbu niosły posępny wydźwięk, gdyż PIW stracił wówczas prawa autorskie do wydawania niektórych znakomitych książek. Na przykład do monografii „Bogowie, groby i uczeni” (1949) C.W. Cerama, pierwszego tytułu serii „Rodowody cywilizacji”, „Płeć

mózgu” (1989) Anne Moir i Davida Jessela, sztandarowego tytułu serii „Biblioteka Myśli Współczesnej”, i wielu innych. Wiele wskazywało na to, że ważny fragment literatury został niejako wycięty ze wspólnego dziedzictwa.

Niemniej w literaturze znane są przypadki, kiedy to w historii wydawać by się mogło całkowicie beznadziejnej pojawia się ratunek, dając nadzieję na odrodzenie. Wiele znaczących osób kultury, miłośnicy literatury założyło Komitet Ratowania PIW. Ich wysiłki przyniosły rezultat taki, że minister Skarbu Państwa wycofał decyzję o likwidacji PIW. Ostatecznie ratunek nadszedł 19 stycznia 2017 roku, kiedy to wydawnictwo stało się państwową instytucją kultury, podległą resortowi kultury i dziedzictwa narodowego.

Kamienica przy ul. Foksal 17

To również należało do priorytetów: odbudować przez lata zaniedbaną, zdewastowaną siedzibę PIW mieszczącą się w kamienicy przy ul. Foksal 17. Cóż to jest za miejsce! Tak jak historia PIW pełna jest pasji i oddania literaturze, tak równolegle historia tej starej kamienicy jest opowieścią – z jednej strony o architektonicznym klejnocie Warszawy – ale z drugiej – o trwałości i przemianach, które przez lata ją kształtowały. Przez lata bowiem była świadkiem niezwykłych wydarzeń, goszcząc wybitne postaci, tworząc tym samym swoją własną, unikalną historię.

Budynek ten, mający swoje korzenie w latach 1912-1913, został wzniesiony dla Henryka Lewenfisza według projektu Józefa Napoleona Czerwińskiego i Juliusza Heppena. To już na samym początku nadało mu niezwykłe znaczenie architektoniczne. Jednak to, co czyni tę kamienicę jeszcze bardziej fascynującą, to opowieści z okresu międzywojennego i powojennego.

W latach międzywojennych w kamienicy tej mieszkała legenda polskiego kina i estrady, Eugeniusz Bodo. Zajmował on czteropokojowy apartament na drugim piętrze w części frontowej budynku. Jego osobowość i obecność przyciągały uwagę nie tylko mieszkańców kamienicy, ale także całego miasta. Bodo był symbolem elegancji i rozrywki tamtych czasów. Nic dziwnego – w kamienicy mieściła się też kawiarnia Cafe Bodo.

Losy kamienicy przy ul. Foksal 17 były również ściśle związane z wydarzeniami II wojny światowej. W 1944 roku budynek doznał poważnych uszkodzeń, ale uniknął całkowitej destrukcji. Po wojnie, w 1948 roku, przeszedł odbudowę, choć bez dwóch górnych kondygnacji. To był jednak dopiero początek zmian, jakie nadeszły w kolejnych dziesięcioleciach.

W latach 60. XX wieku, podczas kolejnego remontu, kamienica straciła swoją pierwotną ornamentykę i piękno architektoniczne. Wówczas też zniknął efektowny balkon z fasady budynku. To był moment, w którym utracono część niepowtarzalnego dziedzictwa. Niemniej kamienica odnalazła nową rolę w powojennej Polsce jako siedziba PIW. Było to też miejsce, w którym działała kawiarnia Cafe Snob, kontynuując niejako tradycje Cafe Bodo z międzywojnia. To właśnie w tym lokalu, w 1964 roku, narodził się pomysł protestacyjnego „Listu 34”, który stanowił wyraz oporu wobec cenzury komunistycznej. W kawiarni tej można było spotkać wielu wybitnych intelektualistów i artystów, takich jak Antoni Słonimski, Leszek Kołakowski, Janusz Głowacki czy aktor Zbigniew Cybulski.

Wspólna historia

Dziś – odremontowana, nadal jest żywym świadkiem historii i miejscem, w którym historia literatury i kultury splata się z dziejami miasta i narodu. Podobnie jak Państwowy Instytut Wydawniczy stoi na progu nowej ery. To narodowy skarb literatury, który ma za zadanie chronić, promować i upowszechniać dziedzictwo literatury polskiej i światowej.

Dzięki swoim niezwykłym zasobom PIW jest żywą opowieścią o przemijaniu i odrodzeniu, o znaczeniu miejsc dla tworzenia i zachowania naszego dziedzictwa. Instytut będzie nadal wydawał najważniejsze dzieła literatury, ale także prowadził działalność propagatorską, translacyjną i naukową. Jego dorobek zasługuje na to, by był kontynuowany i przekazywany kolejnym pokoleniom czytelników.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto