Pandemia koronawirusa dotyka kolejne branże. Oleśniczanie łamią zasady. Co dalej?

Trwająca ponad rok pandemia koronawirusa dała się we znaki przedsiębiorcom. Tarcze kryzysowe proponowane przez rząd nie każdemu się należały, a to spowodowało, że wielu właścicieli firm stanęło na granicy bankructwa. W powiecie oleśnickim pomimo trwającego zakazu otwarcia barów czy restauracji trzech przedsiębiorców zdecydowało się na sprzeciw. To Bar Ściema i Cukiernia Słodki Bzik działające w Oleśnicy oraz GoodFood restaurant&cafe działający w Sycowie.

Właścicielka Klubu Ściema Agnieszka Ostapska, która zdecydowała się na otwarcie pomimo obostrzeń, podkreśla, że to jej ostatnia szansa na przetrwanie. - Musimy otworzyć jeśli chcemy przetrwać. To ostatni dzwonek, nie możemy dłużej czekać. To za długo trwa. Żadna tarcza nas nie obejmuje, a lokal który nie funkcjonuje - nie zarabia. Rząd nie zwalnia nas z rządnych opłat, a nie pozwala nam na nie pracować - mówiła nam jeszcze w styczniu.

Podobnego zdania są pozostali przedsiębiorcy z powiatu, którzy dali weto rządowym obostrzeniom. Teraz jednak będą musieli tłumaczyć się przed sądem.

- Wobec tych przedsiębiorców będzie wszczęte postępowanie administracyjne - mówiła nam Urszula Kozioł, szefowa Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Oleśnicy.

Nie przetrwamy

Wprowadzone w minionym tygodniu obostrzenia uderzyły jednak w kolejne branże. Ponownie zamknięte zostają m.in. salony kosmetyczne i fryzjerskie. Oleśniccy przedsiębiorcy nie kryją rozgoryczenia i obaw.

- Boimy się, że obostrzenia zostaną przedłużone, a my znowu staniemy pod ścianą. Ubiegłoroczny lockdown doprowadził nas do ruiny, teraz może być tylko gorzej - mówi nam jedna z oleśnickich fryzjerek, która na lokalnym rynku działa od lat.

Przedłużenia obostrzeń i trudnej sytuacji obawiają się także kosmetyczki z Oleśnicy i okolic.

Nasi rozmówcy nie wykluczają akcji #otwieraMY także w branży beauty.