Przedstawiciele prywatnej firmy mieli chodzić od drzwi do drzwi i informować, że "spółdzielnia nakazuje wymianę kuchenek gazowych na nowe ze względów bezpieczeństwa". - Ludzie wierzyli, bo rok temu na tym osiedlu w kilku mieszkaniach doszło do wybuchów kuchenek gazowych - czytamy w internetowej wersji telewizyjnego programu. - Przestraszeni mieszkańcy kupowali więc nowe. Każdy otrzymał kuchenkę o wartości około 700 zł. za którą musi teraz naciągaczom zapłacić nawet cztery razy więcej. Wszyscy oszukani podpisali ze sprzedawcami kuchenek umowy, ale kopii dokumentu ani namiarów na firmę nie dostali. Dopiero po kilkunastu dniach do kupujących przyszły faktury. Wtedy, jak mówią, pierwszy raz dowiedzieli się ile muszą zapłacić za nowy zakup - niejednokrotnie gorszy od ich poprzedniej kuchni gazowej. Dopiero wtedy dowiedzieli się, że oprócz umowy kupna sprzedaży podpisali umowę kredytową.
W wypowiedzi dla telewizji Grzegorz Szklarz, rzecznik prokuratury okręgowej w Zielonej Górze powiedział, że przestępstwem może być wprowadzenie ludzi w błąd.
- Zbadamy, czy osoba, która oferowała kuchenki wprowadziła w błąd odnośnie tego jaki podmiot reprezentuje - powiedział. I dodał, że niektórzy z oszustów podawali się za pracowników gazowni. Prokurator podkreśla jedndak, że udowodnienie komukolwiek oszustwa może być trudne.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?