Najpierw postępowanie wyjaśniające w sprawie zdarzenia, do którego doszło na lekcji przyrody w Katolickiej Szkole Podstawowej w czerwcu tego roku umorzył Rzecznik Dyscyplinarny dla Nauczycieli. W ubiegłym tygodniu podobną decyzję podjęła prokuratura. - Nie godzę się z tym - mówi oburzony ojciec dziewczynki.
Świadek czy oskarżony?
Lista zastrzeżeń Dariusza Lewickiego do śledczych jest długa. Co m.in. podważa ojciec dziewczynki?
Uważa on, że do przesłuchania jego córki i jej kolegów nie doszło nie z powodu braku zgody ich opiekunów. Zdaniem Lewickiego na drodze tego stanął raczej fakt, że prokuratura domagała się wyrażenia zgody na przesłuchanie po upływie kilku miesięcy od zdarzenia.
- Nie sposób zaprzeczyć, że całe zdarzenie z udziałem nauczyciela nie odcisnęło piętna na psychice córki i jej kolegów - mówi Lewicki. - Oni po prostu starali się zapomnieć o tym zdarzeniu i przykrych przeżyciach z nim związanych.
W uzasadnieniu odmowy wszczęcia postępowania prokuratura powoływała się na stanowisko Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli. - Jego zdaniem gest „klepnięcia” uczennicy w ramię miał na celu wyłącznie zwrócenie jej uwagi - oburza się Lewicki. - A przecież rzecznik nie wskazuje na jakiej podstawie oparł swoje stanowisko. - Analizując tłumaczenia pana M. P., że nie było to uderzenie lecz klepnięcie, to jak rozsądnie wytłumaczyć, że owo klepnięcie zostało dokonane zamkniętą dłonią? - pyta wzburzony rodzic. - A jak wytłumaczyć pytanie zadane nauczycielowi „dlaczego pan mnie uderzył?”. To przecież kolejne elementy ustalonego stanu faktycznego, które ostatecznie prowadzą do wniosku, że zachowanie nauczyciela musiało spowodować ból i poniżenie i nie mogło mieć formy tak zwanej komunikacji niewerbalnej - udowadnia pan Dariusz.
Zeznają nauczyciele
Zdaniem Lewickiego ważne jest też zeznanie nauczycielki J. P., która miała stwierdzić, że Marek P. „...działa skuteczniej, niż nauczyciele, którzy tylko upominają”. Uważa, że pod uwagę nie wzięto opinii innej nauczycielki. M. S. zeznała, że „Kasia jest uczennicą dobrą i prawdomówną, nie zdarzyło się, by okłamała nauczyciela”.
- A tak już na marginesie. Klepnięcie, uderzenie otwartą lub zamknięta dłonią, szturchnięcie, czy też popchnięcie dziecka przez nauczyciela nie należy do środków wychowawczych mających na celu „jedynie zwrócenie uwagi” ucznia - puentuje Lewicki. - Wręcz przeciwnie jest zachowaniem bezprawnym, które powinno rodzić odpowiedzialność karną.
Dotknął, ale jak i z jaką siłą
- Zgromadzone w toku postępowania dowody wykluczają możliwość postawienia zarzutów Markowi P. - napisała w uzasadnieniu Anna Walkiewicz-Filipiak z prokuratury w Oleśnicy.- Brak zgody przesłuchania małoletniej Katarzyny L. w obecności biegłego przez sąd i w konsekwencji brak możliwości ustosunkowania się do zapamiętanego przez nią opisu zdarzeń, skutkują koniecznością oparcia się o ustalenia przesłane przez kuratorium oświaty. Prokurator uznała, że tego dnia Marek P. na pewno dotknął Kasię L. - Jednak, jak to zrobił i z jaką siłą pozostawia wiele wątpliwości - oceniła.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?