Oleśnica: Lampy się sypią. Kogo to obchodzi?

Na terenie całego miasta można by znaleźć co najmniej kilkanaście takich lamp oświetleniowych i słupów energetycznych, których stan woła o pomstę do nieba. Są stare, często przerdzewiałe, bywa że zagrażają bezpieczeństwu przechodniów. Naszą uwagę na ten problem zwrócił jeden z Czytelników, mieszkający niedaleko sklepu Dino.
- Tylko czekać aż dojdzie do przepięcia i ktoś oprze się o tę lampę. Na przykład jakieś dziecko idące do szkoły - mówi, wskazując na chylący się i zrujnowany słup przy ul. Sikorskiego. - Wtedy nieszczęście gotowe, a nikt za nie nie będzie się czuł odpowiedzialny.
Do tematu wraca również radny Zbigniew Nagórny.
- Jedna z lamp oświetleniowych na ul. Sikorskiego, stojąca na wysokości zjazdu do marketu Dino, niebezpiecznie się przechyliła, co w przypadku większych opadów i rozmiękania podłoża może zagrozić bezpieczeństwu osób przechodzących chodnikiem - zauważa.
Sprawa stanu oświetlenia w mieście trafiła do oleśnickiego magistratu. Urzędnicy obiecali kolejną interwencję w energetyce. Kolejną, bo podobne informacje docierają do ratusza bardzo często. Interweniują i radni, i sami mieszkańcy zbulwersowani nie tylko złym stanem słupów oświetleniowych, ale także lampami oświetlającymi miasto w biały dzień. - Rozmowy z energetyką są coraz trudniejsze - przyznaje burmistrz Jan Bronś. - Miasto uiszcza opłatę eksploatacyjną za lampy, które nawet nie są naszą własnością. - Od kilku lat nie dostajemy także informacji jak wykorzystywane są te pieniądze - dodaje urzędnik. - Energetyka to państwo w państwie i problem nie tylko naszego miasta, ale też wielu innych samorządów w całym kraju.
Wspólnie z naszymi czytelnikami czekamy na reakcję pracowników energetyki. Najpierw w sprawie lampy pochylonej tuż nad ziemią przy ul. Sikorskiego.