Nie ma pracy w ZNTK Oleśnica

ZNTK Oleśnica stoi przed widmem strajku? Takie pytanie zadaliśmy w jednym z sierpniowych wydań naszej gazety. Sytuacja w oleśnickiej firmie staje się coraz bardziej napięta.
- Najgorsze są pensje wypłacane nam na raty - podkreśla jeden z wieloletnich pracowników zakładu. - Wiele razy zdarzało mi się mówić, że tak źle to jeszcze nie było, ale teraz jest tak faktycznie. To już chyba koniec. Chyba będziemy wieszać kłódki.

Przedstawiciele załogi, która ma coraz mniej cierpliwości do poczynań zarządu wyliczają też inne przewinienia swojego pracodawcy. To niezapłacone składki do PZU, brak pieniędzy w kasie zapomogowo-pożyczkowej i nieregularne wypłaty. - A w dodatku idzie zima, a warunki u nas są o tej porze roku fatalne - wylicza nasz rozmówca. - Nie mamy odpowiedniej odzieży, a na halach temperatura spada do bardzo niskich wartości.

Pracownicy obawiają się o swoją przyszłość, a tymczasem ministerstwo skarbu kolejny raz chce się pozbyć udziałów w oleśnickiej spółce. Przedmiotem aukcji będą należące do Skarbu Państwa akcje spółki stanowiące 25,50 proc. kapitału zakładowego. Cena wywoławcza pakietu przekracza 3,1 mln zł. Wątpliwe, czy znajdzie się nabywca akcji. W ubiegłym roku zakład odnotował ok. 1,6 mln zł straty, przy przychodach netto ze sprzedaży na poziomie 54 mln 215,2 tys. zł. Poprzednie dwa lata spółka zamknęła na niewielkim plusie - w 2011 r. było to 74 tys. zł, a w 2010 r. - ok. 85 tys. zł. Obecnie spółka zatrudnia nadal ponad 300 pracowników.
- Jeśli źle, od trzech miesięcy w zakładzie nie ma pracy, ale zarząd obiecuje, że dostaniemy zlecenie - mówi Jan Matyszczak z zakładowej Solidarności. - Młodzi od nas odchodzą, ale ci, którzy przekroczyli pięćdziesiątkę trzymają się pracy. Bo gdzie w tym wieku mieliby pójść? Ludzie znoszą nawet to, że pensje wypłacane są nieregularnie. Dzisiaj na przykład jest dzień wypłaty, ale nikt nie może być pewny, że pieniądze dostanie. Ostatni poślizg trwał dwa tygodnie.