Najwięcej dzieci odeszło z kwitkiem ze żłobka

Ewa Grab, dyrektor Przedszkola nr 4, która prowadzi także jedyny miejski żłobek, przyznaje, że w najtrudniejszej sytuacji są dzieci najmłodsze, czyli te, które powinny trafić od września do żłobka. Miasto dysponuje na dzień dzisiejszy tylko trzydziestoma miejscami. A chętnych było trzy razy więcej. - Tak naprawdę mogłam przyjąć tylko dwudziestkę dzieci, bo dziesięcioro pozostawało w grupie żłobkowej z poprzedniego roku - precyzuje Ewa Grab.
Jak przedstawia się sytuacja w miejskich przedszkolach?
- Z informacji otrzymanych od dyrektorów przedszkoli wynika, że 68 dzieci nie zostało przyjętych - mówi Danuta Leśniewska, dyrektor Zespołu Oświaty Samorządowej. - Łącznie było 197 wolnych miejsc w przedszkolach dla dzieci rodziców ubiegających się o przyjęcie. Pozostałe miejsca w przedszkolach zajęte zostały przez dzieci, których rodzice zdecydowali o kontynuowaniu przez nich wychowania przedszkolnego w następnym roku szkolnym, w tym samym przedszkolu - podsumowuje dyrektorka.
Nabór do przedszkoli jest obecnie w fazie podpisywania umów z rodzicami. Jeśli okaże się, że niektórzy z nich zrezygnują z miejsc, te będzie można uzupełnić innymi chętnymi. Ostatecznie rekrutacja potrwa do końca sierpnia. Być może już w przyszłym roku będzie ona mniej emocjonująca. Warunek jest jeden - musi zostać ukończona przebudowa budynku starego szpitala, gdzie także mają się znaleźć żłobek i przedszkole.

Na konferencji prasowej burmistrz poinformował, że miejsce dla przedszkolach czekają w oddziałach utworzonych w szkołach podstawowych.