Magdalena Stępień na swoim Instagramowym koncie wyjaśniała, że nie pracuje i utrzymuje się jedynie z alimentów. W momencie, gdy dowiedziała się o możliwości leczenia synka w Izraelu, a nie otrzymała informacji od ojca chłopca - Jakuba Rzeźniaczaka, czy dysponuje kwotą 350 tys. zł postanowiła założyć zbiórkę w sieci. Fani i ludzie o wielkich sercach stanęli na wysokości zadania. Potrzebną sumę udało się uzbierać w zaledwie kilka godzin, ale w związku z licznymi komentarzami dotyczącymi możliwości finansowych rodziców półrocznego Oliwiera zebrane pieniądze mogą zostać zablokowane.
Do wczoraj piłkarz milczał w sprawie choroby synka i przeprowadzonej w sieci zbiórki. W końcu przyznał jednak, że nie wiedział o internetowej zbiórce na leczenie synka. W rozmowie z Interią poinformował, że Oliwer zareagował na pierwszą chemię, którą dostał. Guz się zmniejszył, a rokowania są troszeczkę lepsze niż były na początku.
Wolałbym w tej chwili skupić się na ratowaniu dziecka, a nie na kopaniu się z jakimiś ludźmi z internetu. Dlatego w tej chwili nie chcę niczego komentować. Może kiedyś jakoś zareaguję. Może wydam oświadczenie, udzielę wywiadu, pójdę do prawnika? Naprawdę nie wiem i nie chcę sobie zaprzątać głowy bzdurami. Bo jak inaczej nazwać pokazywane przez obcych mi ludzi, jakichś tabelek według których zarabiam 11 tysięcy tygodniowo, a nasz pomocnik Jorginho 1,5 mln za sezon? Żaden z nas nie ma takich pieniędzy. Teraz jednak najważniejszy jest Oliwier. Na szczęście w Centrum Zdrowia Dziecka jest pod bardzo dobrą opieką - przekazał.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?