Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarze czekają na najgorsze. Dramat uchodźców na Lesbos

DW
VASILIS VERVERIDIS/123RF
Już 189 krajów na świecie odnotowało u siebie przypadki zarażenia koronawirusem. Według danych WHO, zachorowało już ponad 334 tys. osób, zmarło 14 tys. Media europejskie, czemu trudno się dziwić, skupione są obecnie na sytuacji w swoich krajach. Umyka nam przy tym temat wciąż aktualny, którym żyliśmy jeszcze miesiąc temu – kryzysem uchodźczym. Miliony osób pozostawione są bez żadnych szans na uniknięcie zarażenia. Nie stoimy już na progu niewyobrażalnej katastrofy humanitarnej – siedzimy okrakiem na tykającej bombie.

Katastrofa humanitarna już trwa i będzie się pogłębiać

Wojny, nędza, prześladowanie, zmiany klimatyczne, łamanie praw człowieka – to przyczyny, dla których ponad 70 milionów osób na całym świecie było zmuszonych opuścić swoje domy. 29 milionów z nich określamy mianem uchodźców. Znakomita większość z nich przebywa obecnie na terenie krajów o niskim dochodzie narodowym, w których dostęp do czystej wody i opieki medycznej jest utrudniony.

Uwaga Europejczyków skupia się na uchodźcach, który stoją na granicach Unii Europejskiej lub przebywają w krajach śródziemnomorskich. Według liczb podawanych przez portal Business Insider, na greckich przebywa ponad 150 tys. osób. Sytuacja w obozach uchodźczych jest tragiczna. Świat niedawno usłyszał o obozie Moria na wyspie Lesbos, który docelowo był przeznaczony dla 3000 osób. Dzisiaj tłoczy się tam ok. 20 tys. osób, a niektóre utknęły tam już kilka lat temu. W sumie na greckich wyspach przebywa obecnie przynajmniej 42 tys. migrantów. Społeczność lokalna na Lesbos jest podzielona – nieliczni współczują uchodźcom, większa część głośno protestuje przeciwko rządowej umowie z UE, zakładającej przetrzymanie migrantów na wyspie.

Lekarze boją się o swoje życie

Do tej pory w Grecji zdiagnozowano prawie 700 przypadków obecności koronawirusa. Wiadomość o pierwszym przypadku na Lesbos pojawiła się 11 marca. 16 marca doszło do pożaru w obozie, który strawił m.in. część magazynów z jedzeniem i szkołę wzniesioną przez wolontariuszy. Jak podaje portal Guardian, nowa grupa lekarzy, która przybyła na początku miesiąca na wyspę, została szybko przepędzona. Atak był tylko jednym z serii agresywnych zachowań wobec wolontariuszy i pracowników organizacji pozarządowych.

Baliśmy się o swoje życie. To było bardzo, bardzo przerażające doświadczenie.

– mówi pochodząca z Irlandii dr Victoria Bradley. Według jej relacji, konwój przewożący lekarzy został zaatakowany przez grupę 50 mężczyzn uzbrojonych w nabite gwoździami pałki:

Zaczęli rozbijać szyby. Jeden z nich, olbrzymi mężczyzna, próbował przebić się przez szybę, przy której siedziałam (na tylnym siedzeniu) i kopnąć mnie w głowę.

Bradley spędziła na Lesbos jedynie tydzień. Na wyspie wciąż przebywają wolontariusze organizacji Lekarze bez Granic

Profilaktyka antywirusowa w obozach jest niemożliwa

Warunki w obozach są katastrofalne. Już teraz wiele osób cierpi na problemy z oddychaniem. Czy jest to koronawirus? Nie wiadomo, nie ma testów. Osoby, które posiadają wszystkie objawy zapalenia płuc zmuszone są często sypiać pod gołym niebem. Nie ma gorącej wody, brakuje mydła, ludzie wystają w trzygodzinnych kolejkach po posiłek, powszechnym problemem są krwawienia dziąseł wywołane przez brak witamin. Wśród uchodźców znajdują się osoby z cukrzycą i innymi czynnikami ryzyka. Ludzie boją się iść do sanitariatów – prysznice i szalety są w katastrofalnym stanie.

Stłoczenie ludzi sprawia, że jakakolwiek prewencja, w postaci izolowania chorych lub kwarantanny osób z podejrzeniem, jest niemożliwa. Wprawdzie w obozach pojawiły się tabliczki w kilku językach, wymieniające zasady higieny i bezpiecznego kontaktu, jednak ich wypełnianie jest niemożliwe. Jak podaje portal Slate, w obozach wprowadzono nowe reguły, według której tylko określona liczba migrantów może dziennie wyjść poza teren obozu.
Koordynatorka działań Lekarzy bez Granic w Grecji, dr Hilde Volchten jest pozbawiona złudzeń:

Musimy być realistami. Wybuch epidemii na Lesbos, Chios, Samos, Leros i Kos będzie niemożliwy do opanowania. Do dzisiaj nie ma żadnego planu kryzysowego, aby chronić i leczyć osoby w obozach.

Chociaż już wcześniej wielokrotnie dochodziło na wyspie do zamieszek i wydawało się, że nic nie może pogorszyć sytuacji – napięcie między ludnością lokalną i wspierającymi ją bojówkami, a migrantami i członkami organizacji pozarządowych jest większe niż kiedykolwiek wcześniej. Tymczasem Lekarze bez Granic naciskają na konieczność ewakuacji osób z obozów. Gdzie mieliby pójść? Tego nie wiadomo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lekarze czekają na najgorsze. Dramat uchodźców na Lesbos - Gazeta Pomorska

Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto