Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kostiumowa pasja Oli. Cosplay: sztuka czy zabawa

Bartek Michalak
Ludziom się wydaje, że to zabawa dla dzieci, a to często jest prawdziwa sztuka - mówi nam Aleksandra Lis, oleśniczanka, której niecodzienną pasją jest cosplay

Słowo cosplay, choć może brzmieć enigmatycznie, to po prostu skrót od angielskiego costume playing i oznacza tyle, co przebieranie. Polega na jak najdokładniejszym odwzorowaniu wybranej postaci – prym wśród pierwowzorów wiodą bohaterowie komiksów, gier komputerowych, seriali i filmów. - Największą popularnością cieszy się teraz gra League of Legends, ale nie brakuje też postaci wzorowanych na produkcjach Marvela, czy Disneya, a ostatnio również z serialu Gra o Tron. I oczywiście japońskie manga i anime – opowiada oleśniczanka Aleksandra Lis.
Dość nietypowo jak na przedstawicielkę płci pięknej już od wczesnych lat zafascynowała się grami komputerowymi, co ostatecznie przerodziło się w przygodę z cosplayem.

Od gier do kostiumów
- Lubiłam bardzo gry Blizzarda, przy okazji oglądając corocznie relację z konferencji organizowanej przez tę firmę, gdzie odbywał się konkurs kostiumowy. Od początku bardzo mi się to podobało, ale długo nic z tym nie robiłam. Aż pewnego razu doszłam do wniosku, że to wcale nie jest takie trudne i postanowiłam spróbować – wspomina 27-latka.

Oleśniczanka ma za sobą pierwszy zrobiony kostium. Wybór padł na krwawą elfkę z World of Warcraft (gra firmy Blizzard), a do jej wykonania posłużyły pianka EVA i worbla (materiał modelarski).
- Kształtuje się je opalarką, a potem skleja. Do malowania używa się farbek akrylowych, a na części zbroi łączy się na rzepy, sznurki, zamki i tym podobne – wymienia Ola. W wolnym czasie wykonanie debiutanckiego stroju zajęło jej około 3 miesięcy. -Na pewno wymaga to cierpliwości, sporo pracy i czasu. Najdłużej się maluje, a to jest najważniejsze. Potrzeba trochę wprawy, ale Michałem Aniołem wcale być nie trzeba – przekonuje cosplayerka.
Przyznaje jednak, że poziom wykonanych kostiumów z roku na rok rośnie. - Kiedyś parę szmatek i było kostium. Dzisiaj niektórzy są tak dobrzy, że spokojnie mogliby pracować w filmowej charakteryzacji. Coraz więcej jest elementów technicznych. Święcące się żarówki albo LED-y, czy różnego rodzaju mechanizmy, jak choćby otwierana na przycisk maska Ironmana, są na porządku dziennym – słyszymy od naszej rozmówczyni.

Odważny debiut
Ona sama już na początku przygody z kostiumami rzuciła się na głęboką wodę, startując podczas Pyrkonu w Poznaniu w konkursie Maskarada, najważniejszej tego typu imprezie w Polsce. -Na pewno tłum ludzi pod sceną przez moment działał trochę paraliżująco, ale lubię na siebie zwracać uwagę, występowałam też w zespole muzycznym, więc była na to przygotowana – wspomina. Główną wygraną było 5000 zł, a wśród nagród były też bony na materiały do kostiumów i sprzęt komputerowy.

- To był mój pierwszy raz, więc i tak jestem z siebie dumna. Cosplay przykuwa największą uwagę ludzi podczas takich eventów. A dla nas każda pochwała i docenienie włożonej pracy daje dodatkowy impuls do tworzenia kolejnej postaci – mówi nam Ola, która ma już za sobą pierwsze sukcesy, jak chociaż wyróżnienie w konkursie zorganizowanym przez LG. Teraz przygotowuje się na kolejne, a w przyszłym ponownie chce wystąpić na Pyrkonie.
- Już wiem co i jak, więc na pewno będzie łatwiej – słyszymy. Dlaczego wybrała właśnie tak nietypowa pasję? -Myślę, że wiele osób tak ma, że identyfikuje się z ulubionym bohaterem z gry albo filmu i zastanawia się jakby to było nim być, a cosplay daje możliwość wejścia na chwilę w jego skórę – odpowiada nasza cosplayerka.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto