Kamil Bednarek uratował organizatorów Dni Oleśnicy przed blamażem

A ten faktycznie dał radę i - można by rzec - ustrzegł organizatorów tegorocznych Dni Oleśnicy od kompletnego blamażu. Dlaczego tak ostro oceniamy to, co działo się w ostatni weekend w mieście? Bo w żadnym stopniu tegoroczne dni miasta nie pokrywają się z deklaracjami tych, którzy trzy i dwa lata temu zapowiadali jak będą zmieniać Dni Oleśnicy i jak święto miasta powinno wyglądać.

A tymczasem...
A tymczasem działo się naprawdę niewiele. Sobotnia parada to nic innego jak podobne przejścia uczniów (bo to oni stanowią od lat 90 procent uczestników oleśnickich parad) odbywające się w naszym mieście od lat. Być może jednak ci, którzy idą obecnie w pierwszych rzędach o tym nie wiedzą, bo wcześniej w podobnych wydarzeniach nie brali udziału. Nie brali, ale ostro krytykowali. M.in. za mizerną ofertę święta miasta, za plastikowe celebrytki i lejące się strumieniami piwo. Mizerii tegorocznej oferty nie w kolejnych latach chyba już nikt nie przebije.

Celebrytek faktycznie nie ma, ale organizatorzy miejskiego święta drobnymi kroczkami wprowadzają na scenę gwiazdy polskiej sceny muzycznej, udając że teraz to gwiazdy zupełnie innego pokroju. Nie to co wcześniej. O piwie nie wspominamy. Leje się strumieniem. Tak jak lał się przez lata. Tyle że w innym miejscu. Na zabetonowanym pl. Zwycięstwa, pod arkadami okolicznych bloków, na trawnikach w centrum miasta a nie na zielonej trawce podzamcza. No i wesołe miasteczko. Tak opluwane. Tak niechciane nagle powraca. Tyle że w najbardziej nieprzemyślanej lokalizacji. W dodatku bardzo niebezpiecznej. W środku osiedla.

A tymczasem...Tymczasem w 2015 roku dyrektor BiFK Anna Zasada mówiła nam: - Nie chcę , aby święto miasta uprzykrzało życie części mieszkańcom. Na pewno będą to (Dni Oleśnicy, red.) wymyślone, przygotowane, zorganizowane przez mieszkańców i dla mieszkańców...