Taka wymiana zdań toczyła się na kwietniowej sesji rady miejskiej. Serię pytań i wątpliwości w kwestii przejęcia przez miasto budynku starego szpitala zadał Piotr Pawłowski. Pytał on m.in. czy godząc się na przejęcie obiektu burmistrz znał kosztorys remontu, jakie środki zamierza pozyskać na remont z Unii Europejskiej, co jeśli nie będą one tak duże jak się zakłada. - Czy i do jakiej wysokości zwiększy się deficyt miasta. Jakie będą koszty wyposażenie wyremontowanego obiektu i czy to prawda, że byli przedsiębiorcy gotowi wyłożyć na ten budynek prywatne środki - pytał Pawłowski, który już kilka miesięcy temu podnosił ten temat na obradach. Mówił wtedy, że funkcjonowanie przedszkola i domu dla starszych oleśniczan w sąsiedztwie prosektorium i zakładu pogrzebowego to wielkie nieporozumienie. Teraz doprecyzował pytania.
Ale na sesji zamiast burmistrza ustosunkował się do tej wypowiedzi Paweł Bielański z Razem dla Oleśnicy, który ironicznie stwierdził, że trudno uwierzyć, iż tak trudne i szczegółowe pytania zadają mieszkańcy Oleśnicy. - Niezwykle świadome mamy społeczeństwo. Rady osiedlowe muszą powstać - powiedział jeden ze zwolenników powstania rad w Oleśnicy.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?