Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jarosław Łeńko: lotnictwo nauczyło mnie pokory

Karolina Jurek
Jarosław Łeńko połknął lotniczego bakcyla
Jarosław Łeńko połknął lotniczego bakcyla fot. archiwum prywatne
Jarosław Łeńko lata samolotami i szybowcami. I przekonuje, że naprawdę każdy może zostać pilotem

Samoloty interesowały go od dziecka. Choć w rodzinie nie ma tradycji lotniczych, sam postanowił dążyć do spełnienia swoich marzeń i odkryć to co dotąd nieznane. Najpierw Jarosław Łeńko postawił na pilotowanie małych modeli, które sam konstruował. Kiedy jednak nadarzyła się okazja, wsiadł do samolotu i dziś już jest pilotem z krwi i kości.

Przygodę z modelami pan Jarosław rozpoczął w szkole podstawowej.
- Jako chłopiec z niezamożnej rodziny, nie bardzo mogłem pozwolić sobie na rozwijanie swoich zainteresowań - mówi Łeńko i dodaje, że jeszcze w podstawówce zaczynał konstruować maszyny, ale brak dostępu do narzędzi, specjalnych materiałów, a przede wszystkim pieniędzy dość skutecznie ostudziły jego podniebne aspiracje.
Do modelarstwa wrócił kilka lat później. -Czas wolny przypomniał mi, że czegoś w moim życiu brakuje i postanowiłem wziąć się do roboty - mówi pan Jarek. - Budowanie modeli, a później sterowanie nimi z ziemi jest niesamowitą frajdą, ale zawsze pozostaje niedosyt i ciekawość jak to by było tak naprawdę, być tam w środku, kręcić się, przewracać - wspomina nasz rozmówca.

Decyzję o tym, żeby spełnić swoje marzenie z dzieciństwa pan Jarek podjął w ułamku sekundy. - W 2008 roku kiedy byłem na urlopie w Bieszczadach w okolicach lądowiska Weremień i zobaczyłem ogłoszenie o lotach widokowych - opowiada i przyznaje, że entuzjazm zmniejszył się kiedy ubierał spadochron i słuchał skróconej instrukcji obsługi w przypadku skoku. - Ostatecznie wszystko poszło dobrze, a przeżycie z lotu było nie do opisania-mówi Łeńko. - Po takim locie od razu się wie, czy podniebne życie jest dla ciebie czy nie. Dla mnie już nie było odwrotu - podkreśla pan Jarosław, który kilka dni później zapisał się na szkolenie szybowcowe, a później samolotowe.

Okulary to nie przeszkoda

- Dawniej były dość srogie ograniczenia medyczne. Teraz okulary nie stanowią problemu. Okres szkolenia pan Jarek wspomina dobrze. - Najciężej jest przebrnąć przez teorię - mówi nasz rozmówca, który pierwszy samodzielny lot samolotem pokonał na trasie Mirosławice - Zielona Góra i z powrotem. - To było prawdziwe wyzwanie - mówi z uśmiechem mężczyzna i podkreśla, że każdy jego kolejny lot nawet na tej samej trasie jest inny. Pilotaż nie jest jakąś sztuką tajemną i można to opanować w stopniu podstawowym dość szybko, natomiast chcąc być naprawdę dobrym, trzeba temu poświęcić większość życia - mówi nam Łeńko i podkreśla, że lotnictwo uczy pokory i szacunku do żywiołów. Dobrymi kandydatami na pilotów byłyby z pewnością osoby opanowane, spokojne, znające ograniczenia swojego organizmu, a przede wszystkim ciekawe nowych doświadczeń.
- Latam często na wycieczki ze znajomymi pokazując Polskę z innej, ładniejszej perspektywy. Poznaję nowe lotniska, nowe rejony Polski - mówi nam mężczyzna, który swoją pasją zaraża także znajomych, bo pilotem może zostać właściwie każdy.a

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto