Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jan Golach: chcieli mnie zakuć w kajdanki

kk
W oleśnickiej straży miejskiej trwa postępowanie wyjaśniające. Komendant Zbigniew Pusz nie chce na razie komentować sporu
W oleśnickiej straży miejskiej trwa postępowanie wyjaśniające. Komendant Zbigniew Pusz nie chce na razie komentować sporu fot. Grzegorz Kijakowski
Jan Golach ma poważne wątpliwości i mówi: zostałem źle potraktowany przez straż miejską. Sprawa trafi do sądu

Interwencja, która dla Jana Golacha zakończyła się obdukcją lekarską, miała miejsce w piątkowe przedpołudnie. - Wszedłem na chwilę do sklepu mięsnego przy ul. 3 Maja, samochód zostawiłem na chodniku po drugiej stronie ulicy - opowiada. - Chciałem zaparkować na miejscu dla osoby niepełnosprawnej, bo mam takie uprawnienia, ale to było zajęte. Wiedziałem, że zostawiam auto na chodniku, ale w tym miejscu jest on szeroki i w żaden sposób samochód nie blokuje przejścia pieszym.
Jakie było zdziwienie lekarza, gdy po wyjściu z zakupów przy swoim aucie zobaczył strażników miejskich fotografujących jego samochód i przygotowujących się do ukarania go mandatem. - Zapytałem, co się dzieje, a w odpowiedzi usłyszałem, że zaparkowałem na zakazie - mówi Jan Golach. - Próbowałem przekonywać obu panów, że mam kartę osoby niepełnosprawnej, że dzień wcześniej przeszedłem zabieg w szpitalu, a w dodatku spieszę się do pacjentów w Krośnicach. Pytałem, czy to aż tak duże przewinienie. Bez skutku - opowiada. - Zażądano ode mnie dowodu osobistego, by określić, kto kierował autem, a ja upierałem się, że karta osoby niepełnosprawnej to wystarczający dokument, by stwierdzić moją tożsamość. Strażnicy nie pozwolili mi też wsiąść do auta, mimo że tłumaczyłem im, że jestem dzień po zabiegu i stanie na mrozie może się dla mnie źle skończyć - mówi nasz rozmówca.
Strażnicy zdecydowali o wezwaniu policji. - Cały czas nie pozwalali mi zamknąć drzwi samochodu, choć nawet wyciągnąłem kluczyki ze stacyjki, żeby im udowodnić, że nie zamierzam uciekać. Jeden z nich trzymał nogę w drzwiach, a gdy poproszony podawałem im kartę osoby niepełnosprawnej, strażnicy podjęli próbę wyciągnięcia mnie siłą z samochodu - opowiada Jan Golach. - Chciano mnie obezwładnić, zakuć w kajdanki. Znalazłem w sobie jeszcze tyle siły, by zostać w samochodzie, zupełnie instynktownie zacząłem się bronić.
Właśnie to zachowanie lekarza zostało uznane za przejaw użycia siły wobec strażników. Szef straży nie chce komentować sprawy. Zbigniew Pusz w rozmowie z nami potwierdza, że spór trafi do sądu. Czy będzie dotyczył naruszenia cielesności strażników? - Prowadzimy postępowanie wyjaśniające i nie ma ostatecznej decyzji co do zarzutu, który trafi do aktu oskarżenia - mówi Zbigniew Pusz.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto