Interna ma świetny zespół specjalistów. Ale brakuje sprzętu, a warunki lokalowe są fatalne

- Kiedy jesienią 2014 roku obejmowałem oddział w Oleśnicy pracowało na nim dwóch lekarzy internistów na pół etatu i rezydent, który przygotowywał się do odejścia - opowiada Andrzej Wójcik. Teraz sytuacja kadrowa interny w niczym nie przypomina tej sprzed niespełna roku. - Do naszego zespołu dołączył kardiolog, hematolog, dwóch lekarzy z drugim stopniem specjalizacji , z których jeden rozpoczyna jeszcze specjalizację kardiologiczną, dwóch kolejnych z trzyletnim stażem pracy na oddziale wewnętrznym, mamy diabetologa, jeden z lekarzy specjalizuje się w gastroenterologii. I - co bardzo ważne - mamy wreszcie stałego lekarza na izbie przyjęć. To doktor habilitowany, kardiolog ze specjalizacją chorób wewnętrznych. Wcześniejsza praktyka, że izbą, na zmiany zarządzali lekarze z oddziału, nie sprawdziła się. To miejsce musi mieć gospodarza.

Zacząć od izby
Ale sami specjaliści, bez odpowiedniego sprzętu i lepszych warunków lokalowych, świetności internie nie przywrócą. Doktor Andrzej Wójcik nie ma co do tego wątpliwości.
- Uważam, że należy rozpocząć od przebudowy i modernizacji izby przyjęć - udowadnia kierownik oddziału. - Przede wszystkim trzeba wydzielić pomieszczenia do przyjęcia pacjentów i ich krótkoterminowych pobytów. Nie może być tak, że pacjent jest badany, a w tej samej chwili do pomieszczenia wpadają policjanci z nietrzeźwym zatrzymanym, którym od ręki trzeba się zająć. Z kolei stworzenie czteroosobowej monitorowanej sali z częścią obserwacyjną odciążyłoby oddział i zmniejszyło koszty. W tej sytuacji nie każdy pacjent musiałby trafiać na oddział. Na izbie przyjęć potrzebne są też cztery monitory oraz USG do badań przesiewowych. - To urządzenie dawałoby lekarzowi szybki obraz stanu pacjenta - przekonuje Wójcik.

Małe sale
W tym roku ma się rozpocząć remont oddziału wewnętrznego. Ale jego zakres, ze względu na skromne środki którymi dysponuje szpital, nie rozwiąże najważniejszych problemów oddziału. - Wolałbym przeprowadzać tę modernizację etapami, ale zrealizować ją tak jak należy - przyznaje Andrzej Wójcik. I dodaje, że z takim zespołem specjalistów w szpitalu w Oleśnicy można by przeprowadzać więcej wysokospecjalistycznych procedur. - Ale nie wtedy, gdy mamy do dyspozycji sześcioosobowe sale bez wentylacji - mówi lekarz. Jego zdaniem należy robić wszystko, by w sali leżało maksymalnie czterech pacjentów. Każda z nich powinna też dysponować węzłem sanitarnym. Konieczne jest też wydzielenie na oddziale dwóch izolatek. - Myślę o tym w kontekście leczenia hematologicznego, a nawet zakontraktowania poradni hematologicznej, której na naszym terenie nie ma - mówi.
Na oddziale, ale też w całym szpitalu, brakuje specjalistycznego i nowoczesnego sprzętu. - Potrzebujemy dodatkowego USG serca i dodatkowego USG brzucha. W szpitalu jest tylko jedno takie urządzenie, które ma 13 lat i służy całemu szpitalowi nie tylko pacjentom z naszego oddziału - podkreśla.

Róbmy to etapami
Skąd pieniądze na to wszystko? Andrzej Wójcik prosi o współpracę samorządy, zwraca się do sponsorów. - Nie myślmy o tych inwestycjach od razu w kategorii milionów - apeluje. - Zacznijmy od izby przyjęć, rozłóżmy to w czasie, ale konsekwentnie dążmy do tego, by plany zrealizować. Umiemy leczyć ludzi, ale nie mamy warunków, by sprawnie działać.