Egzotyczny Dolny Śląsk: sprytni uciekinierzy i porzucone zabawki
Jak mówią policjanci, scenariusze są dwa. Albo właściciele pozbywają się egzotycznych zwierząt, bo się im znudziły lub nie wiedzą co z nimi zrobić, zwłaszcza jeśli nabyli je nielegalnie. Albo zwierzęta wymykają się im spod kontroli i dają nogę... Tak najprawdopodobniej zrobiła małpa, którą mieszkańcy zauważyli w niedzielę wieczorem na dachu szkoły w Zgorzelcu. Człekokształtna przywędrowała tu z Niemiec. I wiele wskazuje na to, że uciekła prywatnemu hodowcy... Obława na małpę trwa.
Mieszkańcy właściwie zaczynają się już przyzwyczajać do takich widoków, bo nie pierwszy raz przecierają oczy ze zdumienia... Dwa lata temu, leśnicy z Ruszowa w powiecie zgorzeleckim natknęli się w pracy na... kangura! Hasał sobie w lesie pod Węglińcem - kilka kilometrów od granicy z Niemcami. Okazało się, że to uciekinier z mini-zoo w Niemczech. W polskim lesie radził sobie całkiem nieźle. W ciągu dnia ukrywał się w zaroślach, a wieczorem zajadał paprocie i kwiaty z kolczastych krzaków na obrzeżach lasu i polach. Kangur trafił do zoo.
Ci sami leśnicy natknęli się w Borach Dolno śląskich także na... nandu - strusia amerykańskiego, który na wolności żyje w Ameryce Południowej! Natrafili też na ślady bawołów wodnych, które na co dzień mieszkają m.in. w Pakistanie i Indiach.
Boa dusiciel w lesie i aligator w parku na Dolnym Śląsku...
W niedzielę przed godziną 17 dyżurny policji w Górze został zaalarmowany o tym, że w lesie w miejscowości Załęcze grzybiarz znalazł... węża. Patrol policji potwierdził zgłoszenie. Zaskoczeniem dla wszystkich było to, że po lesie „spacerował” boa dusiciel! Sprawą boa zajęło się Centrum Zarządzania Kryzysowego, a wąż tymczasowo trafił do emerytowanego policjanta, który prowadzi sklep zoologiczny.
Spore poruszenie na Dolnym Śląsku wywołał też... aligator, który w ub. roku zamieszkał na rozlewiskach w pobliżu ujścia Widawy do Odry w okolicach ulicy Wędkarzy we Wrocławiu! Krokodyl na Rędzinie wywołał spore poruszenie wśród spacerowiczów. Odłowili go pracownicy wrocławskiego zoo. Potwierdzili, że wszystko wskazuje na to, że jest to gad żyjący w warunkach naturalnych w Ameryce Południowej czy w Azji.
We Wrocławiu głośno było również o jadowitych dużych pająkach, spacerujących po mieście. W pobliżu placu Nankiera natrafiono na dwa ptaszniki. A właściwie na ich ślady. Policja znalazła na miejscu dwie wylinki pająków, czyli zewnętrzne części powłoki ciała, które są zrzucane przy linieniu. Pająków nie udało się odnaleźć, więc zakładano też wersję, że ktoś mógł zrobić mieszkańcom głupi żart...
Całkiem prawdziwy okazał się natomiast ogromny pająk z Biedronki w Miliczu. Znaleźli go klienci wśród bananów sprzedawanych w sklepie. To wałęsak brazylijski, jeden z najbardziej jadowitych pająków świata
Żartem nie była natomiast pirania wyłowiona z Jeziora Bielawskiego w Bielawie. Przed drapieżnymi, niebezpiecznymi rybami ostrzegał w 2011 Polski Związek Wędkarski. Wcześniej w tym zbiorniku złowiono dwie inne piranie.
Atak goryla w Bielawie i polowanie na pumę w Wałbrzychu
W tym samym czasie w Bielawie i całej Polsce głośno było o ataku goryla, którymi zmierzyć się mieli miejscowi nastolatkowie. Sprawę nagłaśniały media w całej Polsce, a interweniujący policjanci nie wykluczali, że tak właśnie było. - Chłopcy byli przerażeni i roztrzęsieni, a jeden z nich miał na ciele widoczne ślady po ataku - mówili wówczas policjanci interweniujący na miejscu. Zwierzęcia nie udało się schwytać.
Podobnie jak pumy spod Wałbrzycha. Zresztą w 2009 roku mówiła o niej cała Polska i widywano ją w różnych częściach kraju. Leśnikom z Wałbrzycha i Świdnicy długo nie dawały spokojnie spać ślady ogromnej łapy, które znaleźli w lesie. Odciśnięte w błocie łapy były tak nietypowe i duże (14 cm x 14 cm), że nadleśniczy zdecydował, by sprawę zgłosić na policję i zwołać sztab kryzysowy.
Pisaliśmy wówczas, że ludzie dzwoniący do leśników mówili o rudym, dużym kocie widzianym w lasach w Górach Sowich. "Najpierw myśliwi zgłosili, że z ambony obserwowali przez kilkanaście minut ogromnego drapieżnika, który spacerował po polanie nieopodal lasu. Potem zadzwoniła też nauczycielka z Rościszowa. Podczas spaceru z psem zauważyła ogromnego, rudego kota, który pił wodę ze strumyka. Dwa dni później w tym samym miejscu znalazła zająca z odgryzioną głową.
Do nadleśnictwa dostarczono też amatorskie filmy, nakręcone telefonem komórkowym. Niestety, na jednym z nich, kręconym o zmierzchu, widać jedynie ogromną, ciemną plamę poruszającą się na leśnej ścieżce. Na drugim jest rudy kot, ale film jest kiepskiej jakości, a zwierzę filmowano z tak dużej odległości, że trudno określić precyzyjnie jego wielkość". W całym Nadleśnictwie Świdnica przez kilka dni obowiązywał zakaz wstępu do lasu.
Wielbłąd w Karkonoszach czyli zimowa abstrakcja na drodze...
Na Dolnym Śląsku jedną z większych sensacji był również wielbłąd, który dwa lata w zimie, spacerował jezdnią w Karkonoszach! Taki widok na drodze o poranku wprawiłby w osłupienie każdego kierowcę! Dobrze, że czeski kierowca prowadzący samochód w Górach Izerskich zachował spokój, a do tego jeszcze sfotografował to, co widzi. Gdy zdjęcie obiegło media społecznościowe, znalazł się właściciel wielbłąda. To mini zoo działające na obrzeżach wsi Hrabětice.
Zobaczcie zdjęcia egzotycznych zwierząt, które przechadzały się po Dolnym Śląsku
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?