Dziś święto małego Stasia z Oleśnicy z Zespołem Downa. O codzienności opowiedzieli nam jego rodzice

Kilka lat temu na łamach "Oleśniczanina" i portalu opisywaliśmy historię małego Stasia, który przyszedł na świat w oleśnickim szpitalu. Chłopiec urodził się w 2015 roku. Stwierdzono u niego m.in. zespół Downa. Dziś mały Staś to już 7-letni Staszek, który doszkala się w jeździe na nartach.

Jak wspomina mama chłopca o wyjątkowości chłopca jego rodzice dowiedzieli się kilka chwil po porodzie. Nie było czasu na jakiejkolwiek użalanie się, bo trzeba było organizować leczenie. - Staszek w drugim miesiącu życia przeszedł pierwszą operację serca, a potem życie potoczyło się dalej. Wpletliśmy w naszą codzienność rehabilitację i wizyty lekarskie - mówi nam pani Justyna i podkreśla, że najwięcej pracy wymagały pierwsze trzy lata życia jej synka.

Wtedy było kilka rehabilitacji dziennie. Obecnie nasza terapia składa się z terapii behawioralnej i logopedycznej. Jednak jest już łatwiej niż na początku to wszystko skoordynować. Mamy szczęście, bo na naszej drodze spotykamy samych życzliwych terapeutów, którzy cały czas wspierają Staszka - mówią rodzice chłopca, którzy podkreślają, że nie zawsze zespół Downa wiąże się z tym, że dana osoba będzie całkowicie zależna od innych

Jak mówią rodzice chłopca dużo zależy od predyspozycji dziecka. - Ważne jest też to jak my do tego podejdziemy. Jeśli otoczenie skreśla takie dziecko od razu, bo jest inne to choćby nie wiem jak się starał nie będzie akceptowany. Nie raz niestety spotkałam się z sytuacjami, że dzieci z rodzicami wychodzili z placu zabaw, bo pojawiał się Staszek. On już dużo rozumie i jest mu w takich momentach przykro - mówi pani Justyna.

Nie można na pewno od razu nastawiać się negatywnie. Nie czytać za wiele w internecie, bo mija się dużo z prawdą. Lepiej słuchać terapeutów i lekarzy. Warto skontaktować się z rodzicami, którzy już przetarli szlaki. Najważniejsze to pamiętać, że uśmiech dziecka rekompensuje każde zmartwienie - podkreślają zgodnie