Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dyskusja nad starym szpitalem: odbudować czy... zburzyć?

KK
Specjaliści nie mają wątpliwości: remonty starych szpitali nie są opłacalną inwestycją

Coraz głośniejsze stają się głosy wątpiące w słuszność inwestowania miejskich pieniędzy w budynek starego szpitala. - Kto odpowie za przejęcie obiektu przez miasto i narażenie budżetu na nieprzewidziane wydatki? - pyta jeden z naszych Czytelników.

Co sprawdzono?
Słyszymy też inne wątpliwości i pytania. - Czy burmistrz podejmując decyzję o przejęciu obiektu zlecił ocenę stanu technicznego obiektu oraz oszacowanie kosztów remontu?Otóż chyba nie? Na czym więc oparł swoje wypowiedzi dotyczące kosztów doprowadzenia obiektu do standardów i wymagań obowiązujących placówki opiekuńcze i przedszkola. Z wypowiedzi burmistrza wynikało, że miasto dysponuje kosztorysem remontowym na kwotę trzynastu milionów złotych. Skąd ta kwota? - pyta nasz rozmówca. I zaraz próbuje udzielić odpowiedzi. - Otóż kilka lat temu były plany poszerzenia szpitala o dwa oddziały. Zlecono kosztorys, z którego wynikało, że koszt remontu i adaptacji dwóch kondygnacji wyniesie właśnie około 13 mln zł. Czy burmistrz sprawdził rzetelnie i dokładnie czego dotyczył ten „stary” kosztorys, czy zlecił fachową wycenę robót budowlanych na podstawie oceny stanu obiektu?
Oficjalnie, i równie krytycznie, o przejęciu starego szpitala wypowiada się też opozycja w radzie miasta i powiatu. - Czy to się w ogóle opłaca, bo przecież nowy obiekt byłby tańszy - mówił jeszcze w ubiegłym roku radny Piotr Pawłowski. Zdaniem radnego dom dziennego pobytu i przedszkole położone nieopodal zakładu pogrzebowego, to kiepski plan. - Poza tym na zachodzie burzy się szpitale po kilkudziesięciu latach ze względu na zagrożenie biologiczne - mówił.

Burzyć czy nie?
Szeroką analizę tego problemu przeprowadziła dwa lata temu “Gazeta Wrocławska”. Według specjalisty od chorób zakaźnych, szpitale powinny mieć “termin ważności”, bo stuletnie gmachy do niczego się nie nadają. Po tym czasie najlepiej byłoby je zburzyć, a na ich miejscu budować nowe lecznice. Lub robić w nich np. lofty. W Belgii czy Francji to normalne, że szpital po 50 latach działalności zostaje zamknięty. Na Zachodzie straszą mutującymi bakteriami. Czy rzeczywiście jest się czego bać? - Stuletnie szpitale należy burzyć - mówił gazecie prof. Krzysztof Simon, wojewódzki konsultant chorób zakaźnych. - Kilka lat temu byłem na stypendium w Belgii. Z dnia na dzień zastałem zamknięte drzwi do szpitala. Okazało się, że nagle go przenieśli, bo skończył 50 lat. Tam jest to normalne - wyjaśniał. I wyliczał, dlaczego w takich budynkach nikt nie powinien być leczony: - Instalacje są wyeksploatowane, niesprawna bywa kanalizacja, wentylacja, ujęcia wody nie są sterylne. Ludzie boją się patogenów (stuletnich bakterii). O ile bakterie z czasem giną, bo przenoszą się z pacjenta na pacjenta i przy ich braku nie mogą mutować, o tyle inne mikroorganizmy i drobnoustroje bywają groźne - argumentuje.
Z takiego samego założenia wychodził Jan Bronś, kiedy w poprzedniej kadencji robił plany budowy nowego centrum usług społecznych. - Miała to być nowoczesna instytucja stanowiąca most międzypokoleniowy, łączący wiele funkcji: przedszkole, dom dziennego pobytu dla osób starszych, stołówkę i mieszkania chronione - mówi dzisiaj. Chciałem, aby to centrum stanęło na działce przy ul. Kazimierza Wielkiego, miał to być w pełni przystosowany do swej roli budynek, spełniający współczesne wymogi budowlane i funkcjonalne, jakie stawia się instytucjom użyteczności publicznej - wyjaśnia były burmistrz. - Miał być tak zaprojektowany i wybudowany, by nie sprawiał w późniejszej eksploatacji trudności technicznych, i – co ważne - finansowych, ponieważ rodzaj planowanych w tym Centrum usług nie wiąże się z możliwością czerpania dochodów wystarczających na utrzymanie budynku.

Bronś przyznaje, że nie rozważał przejęcia budynku starego szpitala od Starostwa. - Jego remont, a właściwie kompleksowa modernizacja, to przedsięwzięcie obarczone dużym ryzykiem finansowym. Wybudowanie nowego obiektu byłoby szybsze, tańsze i ekonomicznie uzasadnione - mówi. - Planowana teraz modernizacja od lat nieużytkowanego budynku to zwolnienie z odpowiedzialności za obiekt obecnego Zarządu Powiatu, ale także potężne obciążenie – i to na lata – budżetu miasta, a tym samym mieszkańców. Stary szpital nawet po zainwestowaniu w niego ogromnych pieniędzy nadal będzie starym budynkiem wymagającym znaczących środków na jego utrzymanie, środków, które mogły być wydane mądrzej i efektywniej.

Wiemy ile wydamy
Ale przedstawiciele władz miasta nie mają wątpliwości, że podjęto właściwą decyzję. - Kosztorys tej inwestycji oczywiście istnieje i stanowi podstawę do dalszych czynności - zapewnia Michał Skrzypek, asystent burmistrza. - Do końca miesiąca powinien być ostateczny, aktualnie mieści się w granicach 18 milionów zł brutto. Aplikujemy o ok. 8 mln zł ze środków Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych z trzech różnych działań.

O to, czy przed oddaniem obiektu miastu, starostwo prowadziło rozmowy w sprawie przekazania szpitala prywatnej firmie, zapytaliśmy Wojciecha Kocińskiego.
- Zarząd powiatu prowadził rozmowy z kilkoma podmiotami prywatnymi, zainteresowanymi zagospodarowaniem budynku tzw. „starego szpitala” - wyjaśnia starosta. - Jednakże żadna z tych rozmów nie dawała nam gwarancji finansowych na zabezpieczenie inwestycji. Ponadto przekazanie majątku powiatu tym podmiotom, mogłoby budzić szereg wątpliwości, dotyczących m.in. uczciwości transakcji, gospodarności i celowości.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto