Do tragicznych wydarzeń doszło w minioną sobotę, 16 marca, wieczorem w Łączkach Jagiellońskich. Policja została zaalarmowana około godziny 21. W jednym z domów znaleziono zakrwawione zwłoki 40-letniego mieszkańca tej miejscowości. Policja zatrzymała trzech mężczyzn. Wszyscy byli pijani. Trafili do policyjnego aresztu, gdzie trzeźwieli. Ciało 40-latka zostało zabezpieczone do sekcji, która zostanie przeprowadzona we wtorek, 19 marca, w Krakowie. Funkcjonariusze zabezpieczyli siekierę, którą użyto w morderstwie.
W poniedziałek prokuratura postawiła zarzut zabójstwa tylko Januszowi T. Dwa pozostali zatrzymani zostali zwolnieni.
– Opuścili oni wcześniej posesję zanim doszło do tragicznego w skutkach zdarzenia i nie byli świadkami dramatu. W momencie zabójstwa na terenie posesji w tym domu przebywał tylko i wyłącznie podejrzewany – mówi Sławomir Merkwa, prokurator rejonowy w Krośnie.
W poniedziałek, 18 marca, po przesłuchaniu Janusza T., Prokuratura Rejonowa w Krośnie skierowała do sądu wniosek o tymczasowy trzymiesięczny areszt dla podejrzewanego o morderstwo.
- Januszowi T. postawiono zarzut, że 16 marca br. znajdując się w stanie nietrzeźwości, działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia, dokonał zabójstwa mieszkańca gminy Wojaszówka. Zabójstwo zostało dokonane przy użyciu siekiery. Zostały zadane liczne obrażenia głowy, rany rąbane i to spowodowało śmierć na miejscu 40-letniego mężczyzny– mówi prokurator Sławomir Merkwa.
Art. 148 par. 1 Kodeksu karnego mówi, że kto zabija człowieka podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
- Podejrzany złożył wyjaśnienia, ale nie przyznał się do postawionych zarzutów. Stwierdził, że to on został zaatakowany, że się bronił, ale z zastrzeżeniem, że samego momentu tej bójki, uderzeń siekierą zupełnie nie pamięta. Pamięta, że został zaatakowany, ale co się dalej działo, kto zadawał uderzenia siekierą, to zupełnie nie pamięta – mówi szef krośnieńskiej prokuratury, zaznaczając, że przesłuchiwany ma wybiórczą pamięć.
– Twierdzi, że został zaatakowany przez ofiarę zabójstwa, ale nie pamięta na jakim tle doszło do sprzeczki. Miał być pchnięty i przewrócić się, a gdy się ocknął, to zobaczył leżącego zakrwawionego Jana M., który już nie żył. Twierdzi, że nie wie dlaczego 40-latek leżał w kałuży krwi w kuchni – informuje prokurator.
Janusz T. o zaistniałej sytuacji powiadomił bratanka, a ten wezwał policję. W chwili zatrzymania Janusz T. miał około 1,5 promila alkoholu w organizmie.
Wyniki sekcji zwłok dadzą więcej informacji na temat wydarzeń.
– Znamy tylko wstępne obrażenia zadane siekierą w głowę. Ile było uderzeń, z jaką siłą były zadawane, będziemy wiedzieć dopiero po przeprowadzonej sekcji zwłok – powiedział nam w poniedziałkowe popołudnie prokurator Sławomir Merkwa.
Na tym etapie nie są znane okoliczności tragedii. Z wstępnych ustaleń śledczych wynika, że 16 marca, trzech mężczyzn w wieku 40, 59 i 76 lat pomagało Januszowi T. na jego posesji w pracach porządkowych przy obcinaniu konarów i gałęzi drzew. Robotę skończyli około godziny 16. Najprawdopodobniej gospodarz postawił wódkę.
- Po zakończonej pracy doszło do spożywania alkoholu. Najpierw było czterech biesiadników. Dwóch wcześniej opuściło posesję, W domu został tylko podejrzewany i ofiara. Później doszło do tego zdarzenia, w wyniku którego 40-latek został zamordowany – informuje prokurator.
Takie są dotychczasowe ustalenia śledczych.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?