Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Disco Polo. Jak się Polakowi podoba, to się wszystkim podoba [RECENZJA]

Kinga Czernichowska
Materiały prasowe
"Disco Polo" to film, który wejdzie na ekrany w najbliższy piątek, 27 lutego. Zapraszamy do przeczytania recenzji.

Zobacz też: "Birdman". Ten film doda Ci skrzydeł [recenzja]

Jest to film o Tomku (w tej roli genialny jak zawsze Dawid Ogrodnik), który szuka lepszego życia. Chociaż Tomek nie ma własnego samochodu, a jego ojciec ledwo przędzie, to chłopak zaczyna wierzyć, że wszystko jest możliwe. Stosuje się do zasady: "jak nie drzwiami, to oknem". Efekt? Tak jak w przypadku wszystkich gwiazd disco polo: piorunujący. Nagle okazuje się, że chłopak z prowincji rzeczywiście ma szansę zostać idolem nastolatek, obsypywanym biustonoszami.

W pierwszym odczuciu (tym przed pójściem do kina) "Disco Polo" jest filmem, przy którym mówi się, że to będzie obciach. Jak można zrobić dobry film o kiczowatej muzyce? To nie grunge i legenda Kurta Cobaina, tylko "Cztery osiemnastki" i "Jesteś szalona". Tak, przyznaję, też tak myślałam do momentu, aż minęło pierwsze pięć minut filmu. Drugie odczucie jest bowiem zgoła inne: debiutujący w pełnym metrażu Maciek Bochniak niczym Terry Gilliam przenosi nas do świata bajki i szaleństwa. Ten świat z jednej strony zdaje się być naturalnie znajomy, z drugiej jednak reżyser nie boi pokazać się też jego absurdalności. Mamy więc tutaj polskich kowbojów, jachty, sceny rodem z "Titanica", a nawet fortepian Petrof zderzony z discopolowymi gwiazdami. Nie, to wciąż mało. Są też limuzyny, Jerzy Urban i pościgi samochodowe.

Bochniak niejednokrotnie odwołuje się do amerykańskich filmów. Sięga jednak po konwencję, którą w polskim kinie należy uznać za eksperymentalną, bo "Disco Polo" to jest pewnego rodzaju eksperyment przeprowadzany na polskich widzach. Chodzi chociażby o to, czy polska publiczność uzna tytuł za wystarczająco obciachowy, żeby do kina nie pójść czy właśnie na odwrót: może widzowie poczują się zaintrygowani i zechcą przekonać się, co pod tym tytułem się kryje.

Oprócz rzadko spotykanej w polskim kinie niezwykłej konwencji kryje się na przykład doborowa obsada. Wspomniałam już o Dawidzie Ogrodniku, który dla tej roli nauczył się śpiewać. Jest też rewelacyjny Piotr Głowacki (gra postać Rudego) i równie doskonały Tomasz Kot (Polak).

Takie filmy rzadko spotyka się w polskim kinie. Nie ze względu na tematykę, ale wizjonerstwo reżysera. Bochniak potrafi rozbawić widzów. Dobry humor po seansie gwarantowany.

Zobaczcie zwiastun filmu "Disco Polo"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto