Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy to królicza plaga? Radny radzi, aby walczyć z „siedliskiem dzikiej hordy”

Katarzyna Kijakowska

Pisaliśmy już w „Oleśniczaninie” o królikach, które zadomowiły się na podwórku przy ul. Sinapiusa. Kiedy na początku wiosny odwiedziliśmy króliczą rodzinę mieszkańcy okolicznych bloków opowiadali nam, że na ich podwórku mieszka jedenaście sympatycznych zwierzątek. Teraz może ich być trzy razy tyle. Co więcej królikom nie wystarcza małe podwórko przy Sinapiusa. Zaczynają wędrować w stronę pl. Zwycięstwa, wzbudzając tym wielkie emocje. Rodzice robią dzieciom zdjęcia z króliczkiem, a kierowcy łapią się za głowę, gdy królik, zupełnie niespodziewanie, wybiega im pod auta.

Po hamulcach

Właśnie na ten problem zwraca uwagę radny Grzegorz Żyła. Pół żartem, pół serio podkreśla, że króliczą plagę należy jakimś sposobem spacyfikować. - Byłem świadkiem jak jeden z kierowców w ostatniej chwili zahamował, żeby uniknąć wjechania na królika - mówi. - To wbrew pozorom poważny temat - dodaje radny, który próbował przekonać swoich kolegów, że trzeba walczyć z „siedliskiej króliczej hordy”.
Kto miałby się zająć niesfornymi zwierzątkami? Zdaniem Żyły - policja, bo to ona przejmuje obowiązki po straży miejskiej, która - jak przypomina - była m.in. do tego powołana. Damian Siedlecki takich argumentów nie przyjmuje. Uważa, że przez lata problemem odławiania zwierząt zajmowała się firma zewnętrzna i straż miejska nie miała z takimi sytuacjami nic wspólnego.

Niech sobie żyją

Mieszkańcy bloków przy Sinapiusa i pl. Zwycięstwa są królikami zachwyceni. Zapewniają, że zwierzątka nikomu nie przeszkadzają. - Nie pozwolimy, żeby ktokolwiek zrobił im krzywdę - mówią. I zapewniają, że będą króliki, tak jak do tej pory, dokarmiać. To z myślą o sympatycznych zwierzątkach codziennie na podwórko wynoszone są liście kapusty, sałaty, marchewka.

Ozdoba czy zagrożenie

Powiatowy lekarz weterynarii Henryk Bajcar zagrożenia epidemiologicznego nie widzi. - Nie ma różnicy pomiędzy królikiem w klatce a tym żyjącym na wolności - mówi. - Tak samo jak nie ma, pod względem chorób, różnicy pomiędzy szczurem, królikiem a zającem na działce.
Bajcar przyznaje jednocześnie, że zagrożenie komunikacyjne wynikające z obecności królików w mieście już może być problemem. - Żywy króliczek może być ozdobą miasta, a królik rozjechany na jezdni już mniej - mówi.
Weterynarz uważa, że sprawami porządkowymi związanymi z obecnością królików w mieście powinna zająć się firma odławiająca dzikie zwierzęta w mieście. - Może uda się dla nich znaleźć jakieś gospodarstwa, gdzie mogłyby żyć i rozmnażać się - zastanawia się Bajcar.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto