Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Coraz częściej niechciane zwierzęta lądują na drogach

Karolina Jurek
Porzucone psy czasem trafiają do nowych domów. Częściej czeka na nie schronisko
Porzucone psy czasem trafiają do nowych domów. Częściej czeka na nie schronisko
Z dnia na dzień zwiększa się liczba błąkających się zwierząt na naszym terenie. Niektórym z nich udaje się odnaleźć nowy dom, inne giną z wycieńczenia lub pod kołami samochodu. Zdarza się też, że trafiają do schronisk gdzie spędzają resztę życia.

W czwartek wieczorem w jednej spod oleśnickich wsi ktoś wyrzucił z samochodu podrośniętego, pogodnego szczeniaka. - Znalazł schronienie w naszej firmie, ale na dłuższą metę to nie jest miejsce dla zwierzaka dlatego rozpoczęliśmy poszukiwania domu dla niego - mówi pan Ryszard, mieszkaniec wsi. - Daliśmy ogłoszenie o tym, że szukamy opiekuna dla opuszczonego czworonoga. Nie było sensu szukać właściciela - opowiada mężczyzna. W rezultacie piesek znalazł rodzinę zastępczą. - Jego nowi właściciele opowiadali nam, że psiak znalazł swoje miejsce na kanapie, gdzie od razu zasnął. Widocznie był domowym pupilkiem- mówi pan Ryszard i dodaje, że błąkające się zwierzęta to już niemal normalny widok. Szczególnie na wsiach, gdzie trafiają także miejskie zwierzaki.

Ludzie często zapominają, że posiadanie psa to kosztowny luksus, a pies to nie zabawka - Henryk Bajcar

Powiatowy lekarz weterynarii Henryk Bajcar ostrzega, że właśnie te opuszczone, a później wygłodzone psy mogą być agresywne wobec innych. - Ludzie często zapominają, że posiadanie psa czy innego zwierzęcia jest kosztownym luksusem, a pies to nie zabawka, która może stać się niepotrzebna i którą można ot tak wyrzucić - mówi Bajcar.

Nasz Czytelnik z Bierutowa, nawiązując do ostatnich napadów psów na przechodniów, wspomina wypadek swojej żony. - Tylko cudem uniknęła pogryzienia. W ostatniej chwili schroniła się przed bezpańskim psem u sąsiada - mówi. Problem bezpańskich zwierząt nie dotyczy tylko psów. Współczucie porzuconym kotom okazuje pani Teresa, która od sześciu lat chodzi na ogródki działkowe, aby dokarmić te zwierzęta. - Nie jestem mile widziana przez działkowiczów, oni tylko chcą aby koty łapały myszy - mówi, podkreślając, że zwierząt przybywa, a ona sama nie jest w stanie ich utrzymać. Problem powstał po nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Według nowych przepisów, dziki kot żyjący na wolności nie jest już kotem bezdomnym i miasto nie może finansować zabiegów weterynaryjnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto