Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co byłoby z chorym mężczyznę gdyby nie ludzie dobrego serca?

kk

Pan Tadeusz mieszka w Oleśnicy. Jest samotny. Kilka ostatnich tygodni spędził we wrocławskich szpitalach, ostatnio na rehabilitacji przy ul. Poświętnej. Do domu miał wrócić w ubiegłym tygodniu. I wrócił. Tyle że szpital nie wziął pod uwagę tego, że mężczyzna powinien mieć całodobową opiekę. Efekt? Starszy mężczyzna zostałby bez opieki, gdyby nie ludzie dobrego serca.

Trzeba pomóc

Iwona Lenart prowadzi wraz z mężem pizzerię i zna pana Tadeusza od lat. - Pracował u nas jako kurier - mówi oleśniczanka. - To dobry człowiek. Dużo nam pomógł, gdy mąż był unieruchomiony ze złamaną nogą. Jest samotny, dlatego gdy w maju trafił do szpitala często go odwiedzaliśmy.
Choroba pana Tadeusza zaczęła się od bólu nogi. - Któregoś dnia po prostu upadł - opowiada pani Iwona. - Od razu trafił do szpitala. Najpierw w Oleśnicy, potem we Wrocławiu. Tadeusz jest cukrzykiem, ma schorzenia kardiologiczne, a dodatkowo okazało się, że przyczyną jego problemów jest narośl na kręgosłupie, przez którą prawdopodobnie już nigdy nie będzie się samodzielnie poruszał - relacjonuje oleśniczanka. - To właśnie dlatego już na początku czerwca zaczęłam monitować we Wrocławiu, że konieczne jest miejsce w zakładzie leczniczym, do którego Tadeusz mógłby trafić po leczeniu szpitalnym. Pani, z którą rozmawiałam zapewniała, że takie miejsce znajdzie. Monitowałam o to wiele razy - podkreśla.
Oleśniczanka pytała o to jeszcze na kilka dni przed wyjściem mężczyzny ze szpitala. - Tłumaczyłam, że człowiek jeżdżący na wózku, w dodatku cewnikowany, żyjący w niedostosowanym mieszkaniu, nie może być ot tak wypisany ze szpitala - wyjaśnia. Ale tak się stało. W dodatku w informacji przekazanej wraz z wypisem znalazła się informacja, że pacjent jest samodzielny. - Tłumaczyłam pani ordynator jaka jest sytuacja Tadeusza. Mówiłam o tym, że już wcześniej zgłosiłam konieczność znalezienia miejsca dla niego w zakładzie opieki, ale usłyszałam, że nic zrobić się nie da. I tak pan Tadeusz trafił do domu - mówi wzburzona kobieta. Pani Iwona w superlatywach wypowiada się o oleśnickiej opiece społecznej i oleśnickim szpitalu. - Panie z opieki stanęły na wysokości zadania. Tak samo jak lekarze z oddziału wewnętrznego - mówi.
Dyrektor Danuta Szczepanik z MOPS-u potwierdza, że stan pana Tadeusza nie pozwalał na pozostawienie go samego w domu. - Nie wiem dlaczego w takim stanie go odwieziono ze szpitala. My możemy zapewnić opiekę, ale tylko do 16. A co potem? - zastanawia się.

Schorowanego mężczyznę wziął pod swoje skrzydła oleśnicki szpital. Pozostanie w nim do czasu znalezienia dla niego miejsca w zakładzie opiekuńczym. Pozostaje pytanie: co byłoby z nim, gdyby nie przyjaźni mu ludzie?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto