Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bartek Pilecki: z mikrofonem za pan brat

Bartek Michalak
fot. Bartek Michalak

Od dziecka sport był jego pasją, a koledzy żartowali, że jest „sportową encyklopedią”. - Rzeczywiście, wydaje mi się, że zawsze miałem sporą wiedzę w tej dziedzinie, o przepisach, wymiarach boisk, czy wydarzeniach z tych mniej popularnych dyscyplin - mówi Bartłomiej Pilecki, który główną rolę gra nie na boisku, a z mikrofonem w ręku jako spiker na oleśnickich imprezach sportowych.

- Od zawsze o tym myślałem, ale pierwszy raz wystąpiłem w tej roli w liceum, gdzie podczas Dnia Integracji zostałem poproszony o komentowanie meczów koszykówki i siatkówki. Potem prowadziłem też turniej hokeja na rolkach i ktoś zapytał, czy robię to profesjonalnie. Miło było to usłyszeć, gdy dopiero stawiało się pierwsze kroki - opowiada spiker meczów SPR-u Oleśnica i Pogoni Oleśnica. Spotkania piłki ręcznej prowadzi już od trzech sezonów.
- Znałem paru chłopaków z zespołu i zaproponowałem, że mógłbym się tym zajęć - słyszymy od Bartka. Na meczu zawsze ma ze sobą aktualne tabele, terminarz i dodatkowe informacje, warte przytoczenia podczas meczu. Na przykład, gdy ligowe pojedynki zbiegają się czasowo z meczami reprezentacji, na bieżąco informuje też zebranych w hali o przebiegu spotkania kadry. A nawet bez tego pracy ma sporo. - W szczypiorniaku co chwilę coś się dzieje. W lewej ręce mam mikrofon, w prawej długopis, którym w kopii protokołu notuję bramki i faule. Cały czas muszę być skupiony na tym, co się dzieje na boisku - opisuje nasz rozmówca.
Na stadionie pracował za dwóch
Od sezon 2013/2014 głos Bartka Pileckiego można było usłyszeć również przy Brzozowej w trakcie meczów Pogoni Oleśnica.
- Chodząc na mecze słyszałem, że ktoś próbuje się zająć spikerką, ale źle to wyglądało, co mówili też kibice na trybunach. Skontaktowałem się więc z prezesem i zaproponowałem, że zrobię to lepiej i dostałem szansę - wspomina. Pierwszy mecz w nowej roli na stadionie pamięta bardzo dobrze.
- Dużo się działo, były czerwone kartki, długo przegrywaliśmy ze Strzegomiem, aby ostatecznie wygrać - opowiada człowiek, który wkrótce pracował w klubie za dwóch, bo został również kierownikiem pierwszego zespołu. - Zawsze wolałem daleki wyjazd 200 km do Zawidowa, mniej roboty i mniejszy stres - żartuje Bartek. Stresu przysparzają zwłaszcza nieprzewidziane kłopoty techniczne.
- Raz nawaliły mikrofony i musiałem podpiąć do laptopa tani mikrofon od domowego komputera. Nie dość, że jakość dźwięku była fatalna, to jeszcze było głos był o sekundę opóźniony - opowiada świeżo upieczony posiadacz spikerskiej licencji PZPN-u. - Dowiedziałem się tam wielu fajnych, pomocnych rzeczy. Były próby mikrofonowe na stadionie, nagrania radiowe i sporo cennych rad od doświadczonych kolegów po fachu - mówi o odbytym kursie, który pozwala mu prowadzić nawet mecze Ekstraklasy. Co tak kręci go w byciu spikerem? - Przeżywanie sportowych emocji w ten jedyny, niepowtarzalny sposób – puentuje Bartek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto