Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Fischer: W pracy pomagam innym

Redakcja
Andrzej Fischer od sierpnia 2013 roku jest zastępcą komendanta w Oleśnicy
Andrzej Fischer od sierpnia 2013 roku jest zastępcą komendanta w Oleśnicy fot.Grzegorz Kijakowski
Andrzej Fischer zdradza nam czy marzył, by zostać strażakiem. Andrzej Fischer, mówi, że w pracy może pomagać innym, a to najważniejsze. Andrzej Fischer w zawodzie pracuje już od 17 lat.

Miło wraca się do rodzinnego miasta - mówi o awansie z sierpnia ubiegłego roku Andrzej Fischer pracujący w zawodzie od 17 lat

Do Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie obecny zastępca komendanta w powiatowej komendzie, Andrzej Fischer trafił w 1996 roku, zaraz po maturze w I LO. - Namówił mnie brat, który też jest strażakiem i skończył tę uczelnię. Wtedy nie do końca byłem przekonany, czy to dobry krok. Dokonując wyboru pomiędzy Akademią Ekonomiczną a SGSP górę wzięło to, że chciałem po prostu pomagać ludziom - mówi Fischer. Już podczas nauki przyszli strażacy praktykują w zawodzie. - Pamiętam pierwszy dzień wykładów. Okazało się, że gdzieś pod Warszawą pali się mokre siano. Prosto z auli zostaliśmy wezwani do pomocy, cały dzień z widłami przekładając to siano na polu - wspomina z uśmiechem. Ale nie tylko takie wydarzenia zapadają w pamięć. - Także podczas studiów zostaliśmy wezwani do wybuchu w wieżowcu. Zdarzenie miało miejsce na trzecim piętrze, były niestety osoby, które poniosły śmierć, a my ratowaliśmy życie dziewczynie mieszkającej kilka pięter wyżej. Okazało się, że została podtruta gazami pożarowymi, które dotarły do jej mieszkania przez wentylację - mówi. - W sytuacjach, gdy trzeba ratować życie, do człowieka dociera, że sam też się naraża. Ma się świadomość tego, czym jest żywioł i jak trudna bywa z nim walka.
Po studiach pan Andrzej najpierw pracował w Ośrodku Szkolenia strażaków w Miliczu, gdzie był wykładowcą. Potem trafił do komendy wojewódzkiej, gdzie pracował w wydziale operacyjnym, od 2006 roku jako kierownik stanowiska kierowania Komendy Wojewódzkiej PSP.
-To były lata, w których dużo się w tym zawodzie nauczyłem - mówi. - Myślę, że dużo z tamtego doświadczenia teraz mogę wnieść do oleśnickiej komendy. Mimo, że jestem rodowitym oleśniczaninem, mam świeże spojrzenie z zewnątrz. Myślę, że to pomaga w pracy.
Jakie interwencje pozostały w pamięci Andrzeja Fischera? - Na pewno pożar magazynu gazu w Wierzchowicach w 2002 roku, także powódź w 2010 roku, która dotknęła powiat zgorzelecki. Byłem na miejscu przez tydzień. Na własne oczy mogłem się przekonać, jaki był ogrom tragedii, która dotknęła mieszkańców tych terenów.
Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że warto być strażakiem. – Najważniejszym jest to, że pomaga się ludziom, nie ma monotonii, trzeba się nieustannie doskonalić - mówi. - Nawet, jeśli nie ma wyjazdu do zdarzenia, są działania profilaktyczne, prowadzimy szkolenia i ćwiczenia dla siebie i druhów OSP, a także w inny sposób przygotowujemy się do interwencji. Co robi Andrzej Fischer poza pracą? - Mam rodzinę, z którą staram się spędzać jak najwięcej czasu - mówi. - Lubię aktywność fizyczną, turystykę. Podróżuję po Dolnym Śląsku, ale raz w roku staram się wyjechać trochę dalej.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto