Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aleksandra Czapla z Dobroszyc wyjechała na misję do Zambii. Jak spędza tam czas? (ZDJĘCIA)

Karolina Jurek-Bugla
Foto: Paulina Okuńska
Aleksandra Czapla z Dobroszyc wyjechała niedawno na misję do Zambii. Jak jej się tam żyje? Co robi i jakie ma plany?

Na miejsce młoda mieszkanka Dobroszyc przyjechała na początku sierpnia wraz z drugą wolontariuszką, Pauliną. - Obie należymy do Wolontariatu Misyjnego Salvator. Początkowo miejsce naszego pobytu bardzo się zmieniało - wędrowaliśmy pomiędzy wyspą i lądem. Miałyśmy przyjemność prowadzić przez trzy tygodnie program wakacyjny w trzech szkołach prowadzonych przez księdza i jedną wolontariuszkę, Anię. Ostatecznie wylądowaliśmy na stałe na Wyspie Deepi, gdzie zajmujemy się różnymi pracami, pomocą w szkole, malowaniem sali - opowiada nam Aleksandra Czapla, która bardzo miło wypowiada się na temat tamtejszych ludzi.

Inny świat
- Przyjęto nas bardzo ciepło. Dzieci na początku podchodziły troszkę niepewnie, były troszkę zawstydzone, ale teraz tych barier już nie ma. Dobrze jest żyć między nimi i uczestniczyć w ich codzienności, to tworzy między nami wspólnotę - opowiada nam pani Aleksandra, która przyznaje, że wielu cech moglibyśmy się od społeczności w Zambii nauczyć. - Ludzie tu są bardzo otwarci i radośni, myślę, że moglibyśmy się od nich tego nauczyć - cieszyć się z życia, niezależnie od sytuacji w jakiej się znajdujemy. Jest to świat zupełnie inny niż ten, który znałam do tej pory, czy w Polsce czy na poprzednich wyjazdach misyjnych w Albanii. Potrzeba czasu, żeby go zrozumieć i zaakceptować w swojej odmienności - wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Życie w Zambii nie należy do najłatwiejszych. Aleksandra Czapla przyznaje, że będąc na misji musi liczyć się z wieloma wyrzeczeniami. - Nam trzeba było pokonać parę trudności w postaci zepsutej lodówki, żółtej wody w kranie czy plagi nietoperzy lub koników polnych w domku - uśmiecha się nasza rozmówczyni, która mimo tego, że z wielu rzeczy musiała zrezygnować, przyznaje, że jest jej tam dobrze. Jak mówi pani Aleksandra, sama wyspa, to miejsce gdzie żyją głównie rybacy i nic oprócz ich domków, budynku szkoły i kaplicy na niej nie ma. - Raz na tydzień lub dwa płyniemy na ląd zrobić zapas jedzenia i wody pitnej. Obecnie w tygodniu pomagamy w prowadzeniu niekryty zajęć w szkole, a popołudniami kończymy malować sale dla przedszkolaków. Obie jesteśmy bardzo wdzięczne za ten czas tutaj. Na wyspie będziemy jeszcze przez jakiś czas, później Paulina wraca do Polski, a do mnie dołącza kolejna wolontariuszka, Balbina, z którą zmieniany miejsce posługi na ośrodek Misjonarek Miłości w Lusace - opowiada mieszkanka Dobroszyc.

- Polecam modlitwie całą szóstkę wolontariuszy, którzy w różnym czasie znajdować się będą jeszcze w tym roku tutaj na miejscu, w Zambii. Jeśli ktoś chciałby podzielić się i wesprzeć moją misję, zapraszam na zrzutkę i z serca dziękuję za każdą złotówkę. Mamy tutaj parę miejsc do działania, gdzie wsparcie byłoby ogromną pomocą - dodaje nasza rozmówczyni.

Pomóc można wpłacając datki: TUTAJ

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto