MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ratownicy tracą etaty przez oszczędności

kj
Czarne chmury nad oleśnickim pogotowiem. Nie będzie kto miał jechać ratować potrzebujących?

Wielu z nas zawdzięcza im zdrowie a nawet życie. Mowa o ratownikach medycznych, którzy w oleśnickim pogotowiu pracują od lat i którzy mogą być zmuszeni z tą pracą się pożegnać. Powód? Krótko mówiąc: Oszczędności.

Pod ścianą
- Po zmianie warty na stanowiskach kierowniczych w naszym szpitalu wszystko się zmieniło - słyszymy od ratownika, który pragnie zachować anonimowość. Mówi, że gdyby na jaw wyszły jakiekolwiek nazwiska, byłby już na bruku, bez środków do życia. - Brzmi strasznie, ale takie są fakty, ratownicy są zastraszani - mówi nam.
Wszystko zaczęło się w czasie wakacji. - Założenie było takie. Ratownicy z etatu mają przejść na kontrakt, co da placówce realne oszczędności, o które tak walczy nowa kadra - słyszymy od informatora.

Z naszych informacji wynika, że w Namysłowie, gdzie dyrektorem był przez wiele lat doktor Piotr Rogalski też nakłaniano pracowników do przechodzenia na kontrakty. Tam dyrektor tak namówił pielęgniarki, że gdy kontrakty się skończyły, część z nich straciło pracę bez możliwości powrotu. Dlatego mając te informacje, oleśniccy ratownicy nie przystali na propozycje przejścia na kontrakt. - Argument jest bardzo prosty. Praca etatowa jest pewniejsza, ale niestety przez to, że szpital nie ma obsadzonych wszystkich dyżurów, bo my możemy wypracować tylko określoną na etacie liczbę godzin, dyrektor musiał na ratowników z zewnątrz. Dla nas to bez sensu - wyjaśniają nasi rozmówcy, którzy nie kryją oburzeni na zachowanie dyrekcji szpitala. Ratownicy przez swoją odmowę stracili także możliwość sprawowania dodatkowych dyżurów, co w rezultacie sprawia że ich zarobki są bardzo niskie. Na domiar złego zabrano także 200 zł dodatku do pensji kierowcom. - My już wiemy, że musimy szukać nowego zajęcia, by móc utrzymać siebie i bliskich - słyszymy od naszych rozmówców.

Dawali z siebie wszystko
Bliscy ratowników interweniujący także w tej sprawie rozkładają ręce i obwiniają również władze samorządowe. - To miała być dobra zmiana, a tymczasem dzieją się tragedie, wiele rodzin czuje, że stoi pod ścianą - mówi nam siostra ratownika z Oleśnicy. A ratownik z wieloletnim stażem skarży się też na warunki pracy. - Na piętrze administracji może jest inaczej, ale my nawet papier toaletowy sami musimy sobie kupić - mówi mężczyzna. - Nikt pewnie też nie usłyszał skarg na temat karetek bez sprawnej klimatyzacji, w której ratownicy w upały jechali pomagać cali zalani potem. Czy Oleśnicy naprawdę nie stać na ratowanie mieszkańców? Czy politycy, którzy gryzą się między sobą nie mogliby wreszcie posłuchać tego z jakimi my się borykamy problemami? - pytają nasi rozmówcy.

Mieli prawo wyboru
O sprawę zapytaliśmy w Powiatowym Zespole Szpitali w Oleśnicy, który zarządza oleśnickim pogotowiem ratunkowym.
Jak poinformował nas Kamil Dybizbański, dyrektor PZS, zgodnie z obowiązującymi przepisami w jednym przedsiębiorstwie pracownik może być zatrudniony w ramach jednej umowy. To oznacza, że trzeba wybrać etat i stosować się do tego, co może pracownik etatowy (m.in. liczba godzin pracy), a co wolno kontraktowemu pracownikowi (on sam reguluje sobie liczbę godzin).

- Nie można łączyć dwóch form zatrudnienia - wyjaśnia Dybizbański. - Wszyscy ratownicy otrzymali wybór formy zatrudnienia wraz z propozycją przejścia na umowy kontraktowe i co się z tym wiąże możliwość wypracowywania dodatkowych godzin. - W przypadku braku obsady dyżurowej realizowanej przez zatrudnionych pracowników będziemy zmuszeni posiłkować się dodatkowym personelem - dodaje dyrektor.

od 7 lat
Wideo

Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto