O to radni pytali burmistrza Michała Kołacińskiego, który przedstawił projekt budżetu? M.in. o miejski monitoring, który kolejny rok nie zostanie kompleksowo rozbudowany, o wybór dróg miejskich do modernizacji (radna Lipska pytała, czy prace zaplanowane na Lucieniu, gdzie mieszka burmistrz i gdzie swój okręg wyborczy ma przewodniczący Wiesław Piechówka to przypadek) oraz o dziurę w systemie zagospodarowania odpadów. Do tego ostatniego tematu nawiązał radny Damian Siedlecki, który odtworzył wypowiedź burmistrza na ten temat z marcowej sesji. Kołaciński powiedział wtedy, że w systemie zabraknie (w ciągu dwóch lat) ok. 65 tys. zł. Faktycznie okazało się, że brakuje pół miliona.
- Kiedy i czy przeprosi Pan radnych za wprowadzenie ich w błąd, kiedy i czy przeprosi pan mieszkańców za manipulowanie danymi i wreszcie kiedy przeprosi pan mnie za to, co działo się potem - pytał Siedlecki.
Na czas wypowiedzi radnego burmistrz wyszedł z sali obrad. Kiedy wrócił stwierdził najpierw, że skoro radny oskarża go o fałszywe oświadczenia, powinien zawiadomić o tym odpowiednie organa. Potem, zapytany o sprawę ponownie, powiedział, że kwota 65 tys. zł musiała być przejęzyczeniem. - Od początku zakładaliśmy, że będzie to kwota rzędu pół miliona złotych - mówił Kołaciński, którego w obronę wziął także Paweł Bielański. Próbował on udowodnić, że Siedlecki chciał podwyżki cen za odpady.
- Czy cena 10 zł zamiast 12 to podwyżka? - odciął się Siedlecki, odsyłając radnego do protokołów.
Na finał dyskusji Damian Siedlecki wygłosił też oświadczenie. Wspólnie z radnym Grzegorzem Żyłą nazwał budżet zachowawczym i a nie rozwojowym. - Cały budżet podporządkowany jest jednej, ekonomicznie wątpliwej inwestycji – budowie Centrum Usług Społecznych – której koszty realizacji są ogromne i dla której w temacie bieżących kosztów utrzymania radni wciąż nie otrzymali rzetelnych informacji. A tymczasem wydatki na temat gminnych dróg publicznych obcinane są aż o 47% w stosunku do planowanego wykonania za 2017 rok - czytał radny. - I na koniec temat gospodarki odpadami, który tak bardzo rozgrzewał opinię publiczną na początku tego roku. Na nadzwyczajnej sesji w dniu 3 marca burmistrz Michał Kołaciński powiedział, że w tym dziale (90002) wpływy do budżetu z tytułu opłat pobieranych od mieszkańców z roku na rok będą rosnąć, a deficyt rozłożony na 2 lata – 2017 i 2018 – będzie wynosił zaledwie 65 tys. złotych. Przedstawiony nam projekt budżetu zakłada, że dochody z tego tytułu w 2018 roku będą o prawie 340 tysięcy niższe, a różnica pomiędzy wydatkami a dochodami w tym dziale będzie wynosić prawie 191 tysięcy złotych w 2017 roku i prawie 572 tysiące złotych w roku 2018. Oznacza to, że system gospodarki odpadami wymaga dużo głębszej reformy, niż tylko podwyżka opłat pobieranych od mieszkańców Oleśnicy za gospodarowanie odpadami, do której ograniczył się burmistrz Michał Kołaciński i do której z taką determinacją dążył burmistrz i jego radni.
Budżet ostatecznie przyjęto głosami koalicji. Przeciwko byli Grzegorz Żyła i Damian Siedlecki, a od głosu wstrzymali się: Robert Sarna, Wojciech Brym, Piotr Pawłowski, Józefa Stefani, Aleksander Chrzanowski, Jacek Malczewski, Małgorzata Lipska i Marcin Ilski.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?