Jeszcze w tym miesiącu dokument zostanie przekazany radnym powiatowym. Sprawa jest pilna, bo na początku grudnia szpital musi rozpocząć negocjacje z Narodowym Funduszem Zdrowia. Do tego czasu zmiany zaproponowane przez zarządzających placówką powinny zostać wcielone w życie. Co zawiera plan naprawczy? Pierwszy krok to obniżenie kosztów pośrednich, czyli przekazanie firmom zewnętrznym m.in. obsługi gospodarczej, transportu pacjentów, rentgena, kuchni i laboratorium. - Nie będziemy tego robić na siłę, jeśli oszczędności będą rzędu 10 tys. zł - mówi starosta Wojciech Kociński. - Ale otwarcie ofert na prowadzenie laboratorium pokazuje, że możemy mówić o wyższych kwotach.
Wiadomo już, że jedna z ofert pozwoli na oszczędności w wysokości 95 tys. zł (teraz utrzymanie obu laboratoriów kosztuje 195 tys. zł). - A przypomnę, że warunkiem jest przejęcie pracowników, a także dzierżawa od nas pomieszczeń i sprzętu - mówi starosta. Drugi punkt programu naprawczego to optymalizacja zatrudnienia a także - jak wyjaśnia Kociński - wzrost wydajności pracy, zmiany w zakresach obowiązków poszczególnych osób. Kolejny zapis to dyslokacja środków z kontraktu z NFZ pomiędzy oddziałami, a także udział powiatu w spłacie zadłużenia szpitala. - Moi poprzednicy zostawili nam 15 milionów zadłużenia, a szpital nie jest w stanie sam obsługiwać zaciągniętych kredytów - mówi Kociński. - Dlatego chcemy wziąć na siebie spłacanie tych zobowiązań. Po milionie, dwóch rocznie. W programie naprawczym jest też zapis o zwiększaniu przychodów szpitala (np. poprzez korzystanie z pakietu onkologicznego) i termomodernizacja obu placówek , co zmniejszy rachunki m.in. za energię elektryczną.
NFZ przychylnie
Starosta przyznaje, że zarys planu naprawczego już został przedstawiony w Narodowym Funduszu Zdrowia. - NFZ ocenił te działania restrukturyzacyjne pozytywnie - mówi. Usłyszeliśmy, że to dobry kierunek. Mam na myśli głównie połączenie w jeden oddziałów wewnętrznych. Kociński odnosi się w tej kwestii do mającej powstać mapy potrzeb zdrowotnych. - Już wiadomo, że istnienie dwóch oddziałów internistycznych w powiecie, w dodatku oddalonych od siebie tylko o 25 kilometrów może być zagrożeniem dla istnienia całego szpitala w Sycowie, który mógłby się na tej mapie nie znaleźć - wyjaśnia starosta. - Dlatego jedyną obroną tej placówki i miejsc pracy jest połączenie oddziału wewnętrznego z oleśnickim, i postawienie na oddziały, których w Oleśnicy nie ma. O tym jednak będzie musiała zdecydować rada powiatu.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?