Władze Oleśnicy chcą przyjąć rodzinę repatriantów i dać im mieszkanie

Lokal zostanie wygospodarowany w części ośrodka zdrowia prowadzonego przez oleśnicki SZPZOZ. Burmistrz Michał Kołaciński poinformował dzisiaj, że dokonano już podziału nieruchomości i część mieszkalną przejął w zarząd Zakład Budynków Komunalnych.

- Wyrażenie zgody przez Radę Miasta na osiedlenie nieokreślonych imiennie repatriantów stanowi podstawę do wszczęcia procedury repatriacyjnej wobec naszych rodaków pragnących wrócić do ojczyzny - czytamy w uzasadnieniu projektu.

Burmistrz tłumaczył, że uchwała rady jest potrzebna, by wystąpić do wojewody o remont mieszkania.
Radni zajmą się sprawą w piątek. Jeśli zagłosują na "tak" mieszkanie w Ligocie zajmie polska rodzina sprowadzona ze wschodu.
Niewykluczone, że wprowadzany na szybko projekt uchwały (nie pojawił się na komisjach w ub. tygodniu) to pokłosie piątkowej wizyty wojewody Pawła Hreniaka w oleśnickim ratuszu. Zapytany przez nas, o jakich sprawach będzie rozmawiał z burmistrzem Oleśnicy, wojewoda odpowiedział, że to...na razie tajemnica. Czy władze Oleśnicy przekażą mieszkanie repatriantom w zamian za prezent np. w postaci remontu oleśnickiego dworca PKP? Z naszych informacji wynika, że dworzec zostanie wyremontowany a sprawa ujrzy światło dzienne dopiero w roku wyborczym.

Przyjęcie polskiej rodziny mieszkającej na Kresach to szczytny gest. Nie mamy co do tego wątpliwości. Pytanie tylko, co z oleśnickim rodzinami, które od lat czekają na lokum od miasta. Czy z myślą o nich urzędnicy też działają tak błyskawicznie? Nasz portal opisywał kilka miesięcy temu historię rodziny pani Agnieszki z ul. Sudoła, która mieszka z partnerem i dwójką małych dzieci na...7 metrach kwadratowych. Wtedy w Zakładzie Budynków Komunalnych nikt nie potrafił nam odpowiedzieć na pytanie, jak długo jeszcze rodzina będzie żyła w tak karygodnych warunkach z łazienką na strychu. Tutaj zadziałano błyskawicznie. Czyli jednak można.

fot. dolnyslask