Duchota, skwar. Wytrzymać nie można. Na takim oddziale jak wewnętrzny, gdzie leżą ludzie głównie starsi i ciężko chorzy, klimatyzatory powinny być obowiązkowo – twierdzi Stanisław Makulski, który w ubiegłym tygodniu odwiedzał na oddziale wewnętrznym swoją siostrę.
- Jest bardzo ciężko. Żaluzje są pozasłaniane, ale i tak to nic nie daje. Pielęgniarki przychodzą, otwierają okna, zasłaniają, ale to na niewiele się zdaje. Gdyby była klimatyzacja, to byłoby zdecydowanie lepiej - mówi oleśniczanka, która leżała na chirurgii.
Wchodząc do apteki, czy sklepu czujemy przyjemny chłód. Klimatyzacja w wielu miejscach jest standardem. Niestety, pacjenci oleśnickiego szpitala mogą o niej jedynie pomarzyć. Jak podkreśla Sławomir Jędruch, wicedyrektor Powiatowego Zespołu Szpitali w Oleśnicy, wszędzie tam, gdzie jest wymagana stała temperatura, a więc na salach operacyjnych, jest centralna klimatyzacja. Takiego komfortu nie ma już na oddziałach, gdzie przebywają chorzy. – Sale chorych, pomieszczenia dla białego personelu i administracji nie mają klimatyzacji. Tak jest zresztą w większości szpitali. Nie tylko u nas – przyznaje. Szpital z wysokimi temperaturami radzi sobie jak może, instalując rolety w oknach, ale przy 30-stopniowych temperaturach za oknem jest to mało skuteczny półśrodek. - Można otwierać okna, ale to z kolei sprzyja przeciągom. Jednym pacjentom to przeszkadza, innym nie - mówi Jędruch.
Szpital w Oleśnicy budowano w latach 70., kiedy nikt nie myślał o centralnej klimatyzacji. Dzisiaj taka instalacja wymaga przebudowy , co nawet logistycznie byłoby trudne do przeprowadzenia. O pieniądzach nie wspominając.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?