Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To ostatnie dni pracy straży miejskiej. Działają tylko do 31 maja

kk

To ostatni tydzień ich pracy. 31 maja oleśnicka straż miejska kończy swoją działalność. Komendant pozostanie na stanowisku miesiąc dłużej. Tak kończy się historia formacji powołanej w 2008 roku, a działającej od 2009 roku.

Żałują, cieszą się

Szefujący straży Zbigniew Pusz decyzję o likwidacji jednostki nazywa wprost: była polityczna. - Nie było merytorycznych przesłanek. Straż działała prawidłowo, co potwierdzały i kontrole urzędu miasta, i wojewody. Nadal uważam też, że jesteśmy miastu potrzebni, ale zdecydowała demokracja i trudno się na nią obrażać - mówi. Przyznaje, że kiedy w lutym 2009 roku rozpoczynał pracę na stanowisku komendanta przez myśl przechodziło mu to, że on sam może nie zajmować tego miejsca do emerytury. Ale o likwidacji formacji nie myślał. - Nie żałuję tamtej decyzji - mówi o swoim starcie na stanowisko szefa. - Jestem oleśniczaninem od urodzenia. To było dla mnie wyzwanie zapewnić swojemu miastu ład i porządek - mówi.
Komendant nie zaprzecza, że mieszkańcy różni odbierali działalność straży. - Ludzie nie lubią przestrzegać prawa, a my je egzekwowaliśmy -twierdzi. - I to w wymiarze, który mógł być uciążliwy dla mieszkańców. Nikt nie lubi płacić mandatów za psa załatwiającego swoje potrzeby na chodniku, alkohol pity na ławce czy palenie ogniska na działce. Nie mam poczucia, że byliśmy zbyt surowi. Samo upominanie nie na wiele się zdaje.
Od uchwały w sprawie likwidacji straży miejskiej, 30 stycznia, strażnicy pracowali jak wcześniej. - Odbieraliśmy prośby od interwencje. Także od osób, które jawnie mówiły nam, że cieszą się z tego, że już z nas nie będzie - mówi Pusz i wspomina sytuację z wyborów prezydenckich sprzed dwóch tygodni. - Przewoziliśmy niepełnosprawną panią do lokalu wyborczego, bo to także nasz obowiązek - mówi. - Niestety i od niej usłyszeliśmy się, jak to dobrze, że nas zlikwidowano. Takich głosów na szczęście było mniej. Większość oleśniczan, z którymi rozmawialiśmy, żałowała decyzji podjętej przez radnych.
Obowiązki straży miejskiej już od 1 czerwca ma przejąć policja. Czy sobie poradzi? - Czas pokaże - ucina krótko Pusz i dodaje tylko, że już w kilku miastach władze przekonały się, że funkcjonariusze policji nie były w stanie przejąć wszystkich interwencji strażników. Zwłaszcza tych dotyczących porządku publicznego. Czy - jego zdaniem -do likwidacji przyczynił się konflikt pomiędzy szefami straży i policji? - To, że mieliśmy z komendantem odmienne poglądy na niektóre sprawy, naszej jednostki nie pogrzebało. Komendant nie głosował, radni tak - mówi Pusz.
To właśnie policji straż miejska przekaże samochód oraz drobny sprzęt, od kajdanek po pałki. Część wyposażenia strażników trafi także do Służb Ratowniczych.

Rozżaleni, bez pracy

Z siedmioosobowej obsady oleśnickiej straży miejskiej tylko dwie osoby mają nową pracę. - Jestem rozżalony, bo zostałem zwolniony - mówi otwarcie Piotr Smolak, jeden ze strażników. - W dodatku pan burmistrz dużo mówił o tym, że miasto będzie nam pomagało, a nikt nie przedstawił nam jakiejkolwiek propozycji.
Zbigniew Pusz pytany przez nas, czy - gdyby za kilka lat decydowano o wskrzeszeniu straży - wróciłby do pracy, odpowiada: - Nie w Oleśnicy. Działanie na tym stanowisku w mieście, w którym się też mieszka odbija się na życiu całej rodziny - mówi i wspomina nieprzyjemności jakie kilka lat temu spotykały jego nastoletnią córkę. - O szubienicach z moim nazwiskiem malowanych na budynku straży nawet nie chcę wspominać - puentuje.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto