Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skoro Oleśnica nie chce siatkówki to nie musi jej tu być

Bartek Michalak
fot. Grzegorz Kijakowski
Tak trener Siatkarza Oleśnica Sławomir Kudłaczewski ocenia atmosferę, którą część mediów i radnych wytworzyła wokół II-ligowca

Jaki wpływ na losy ostatniego meczu z Kluczborkiem miała Pana kontuzja?
W drugim secie naciągnąłem plecy i mogłem jedynie przebijać piłkę praktycznie z miejsca. Gdybym mógł pomóc chłopakom na tyle, ile pomógłbym będąc w pełni sił, myślę, że wynik byłby odmienny. Żałuję i jestem zły, choć nie bardzo jest kogo lub co obarczyć winą.
Już przed sezonem zapowiadał trener walkę o utrzymanie.
Wiedzieliśmy, co nas czeka jako beniaminka, zwłaszcza, że mieliśmy w zasadzie nowy zestaw ludzi, a poziom rywalizacji był wyższy. Mimo to, wcale nie byliśmy skazani na porażkę. Osobiście po cichu liczyłem nawet na trochę więcej, ale nie brałem pod uwagę straty trzech podstawowych zawodników.
O kim mowa?
Wypadł nam podstawowy atakujący Bartek Andruszko, który miał być kluczową postacią drużyny, a zagrał z nami zaledwie dwa mecze. Na dolegliwości zdrowotne narzekał też Marcin Kasprzak. Nie moją rolą jest to roztrząsać, bo zdrowie to prywatna sprawa każdego z nas, ale nie znajduję już zrozumienia dla postawy Maćka Kornaszewskiego. Pewnego razu wyszedł z treningu i już nie wrócił.
Były jakieś konflikty wewnątrz zespołu?
W trakcie sezonu są różne problemy w zespole, ale nie było u nas konfliktów. Atmosfera w naszej drużynie jest świetna i uważam, że udało nam się bardzo dobrze dobrać pod względem charakterologicznym.
Wracając do trio nieobecnych. Wspomnieni zawodnicy „robili różnicę”?
Zdecydowanie. Przykład mieliśmy niedawno na szczycie Plus Ligi, gdzie mistrzowska Resovia miała pełną kadrę dwunastu graczy na wyrównanym poziomie, a Gdańsk wręcz przeciwnie. Naszą sytuację dobrze obrazuje fakt, że na mecz decydujący o naszym być albo nie być w lidze pojechaliśmy w dziewięciu.
Wcześniej kilka razy udowodniliście powtarzaną przez Pana jak mantrę tezę, że w tej lidze każdy może wygrać z każdym.
Wyłączając pierwszą czwórkę, z każdym z ligowych rywali wygraliśmy i przegraliśmy. Jestem przekonany, że najmocniejszym składem potyczki z Oławą i Kluczborkiem rozstrzygnęlibyśmy na swoją korzyść i w najgorszym wypadku sezon kończylibyśmy na szóstym miejscu.
Po zaledwie jednym sezonie Siatkarza kończy przygodę w II lidze. Co teraz?
Spadliśmy, ale życie toczy się dalej. Może dobrze, że tak się stało. Zostając w drugiej lidze z takim samym budżetem kolejny sezon mógłby wyglądać podobnie do minionego. I znów byłyby pretensje ludzi nie znających się na sporcie. Przykre szczególnie, gdy oddajesz serce i siebie na boisku, a ktoś opluwa, nie doceniając wartości potu wylanego na treningu i meczach.
Nie da się ukryć, że zainteresowanie Siatkarzem jest na forum dużo większe niż na trybunach.
Na moje oko to kilka osób, które ma jakiś żal, tylko nie bardzo wiem o co. Według mnie zrobiliśmy dużo dla miasta, promujemy je, a Oleśnica w hermetycznym środowisku siatkarskim zaistniała w świadomości kibiców. Niestety, zawsze znajdzie się tysiąc powodów do krytyki. Ta nienawiść trwa już od dawna. W czwartej lidze pisali, że ogrywamy dzieci. W trzeciej, że wygrywamy z kelnerami. Teraz, że przegrywamy, bo banda emerytów.
I twierdzą, że w składzie powinna dostać szansę młodzież. Co trener o tym myśli?
Laicy piszą bzdury, nie mając bladego pojęcia. Wystawienie nieprzygotowanego, młodego zawodnika może się okazać dla niego ogromną krzywdą. Pojedzie na wyjazd, kibice go wygwizdają i wybiją siatkówkę z głowy. Trzeba wyczekać dobry moment, ciężko trenować przez najbliższe dwa-trzy lata, a wierzę, że ci młodzi chłopcy będą zapleczem dla pierwszego zespołu. Nieważne, w której lidze, czy trzeciej, drugiej, a może pierwszej.
W pierwszej lidze?
Dlaczego nie? To jest możliwe. Nie oszukujmy się, dzisiaj decydują pieniądze.
Czyli, coś co często jest wypominane Siatkarzowi w kontekście dotacji z miejskiego budżetu.
Bo komuś się wydaje, że 76 tysięcy to jest na taki klub mnóstwo kasy. Kto myśli, że te pieniądze idą tylko na pierwszy zespół, to pora się obudzić. W klubie trenują jeszcze kadeci i dziewczęta. To są też pieniądze dla nich. A wydatków jest bardzo wiele. Jak czytam komentarze, ile to kasy Siatkarz nie ma, to głowa boli. Może ktoś na prawdę myśli, że taki trener jak ja to tu kilka tysięcy zarabia.
A ile trener zarabia?
Myślę, że to żadna tajemnica. Dostaję 1200 zł za prowadzenie drużyny i bycie jednocześnie jej graczem, a trudno znaleźć zawodnika, który chciałby grać za tysiaka. Sęk w tym, że nie robię tego dla kasy. Kocham siatkówkę i poświęciłem jej całe swoje życie. Tymczasem choć większość ludzi mnie nie zna, wydają na mój temat opinie.
Co sprawiło, że zakotwiczył trener właśnie w Oleśnicy?
Spotkałem Wojtka Rozdolskiego, człowieka, który chce coś zrobić dla dobra siatkówki, akurat w Oleśnicy i tak się tu znalazłem. Miał na to pomysł i widziałem w jego oczach ten sam zapał do siatkówki co u siebie.
Nie jest łatwo robić siatkówkę w mieście bez siatkarskich tradycji.
I my chcemy tę tradycję zbudować, ale na to potrzebne są lata. W moich rodzinnych Pyrzycach od podstawówki każdy był zarażony bakcylem, a szkoły zawsze grały w wojewódzkich finałach. Tam, gdyby była druga liga, trybuny byłyby pełne. Skoro Oleśnica tak nienawidzi siatkówki to nie musi jej tu być. Ja też nie muszę tego robić w Oleśnicy. Dwadzieścia lat grałem w siatkówkę i dłużej wcale nie muszę. Ale chcę.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto