Czy oleśniccy radni potrafią się dzielić swoją dietą z potrzebującymi? Czy przekazują diety, choćby w niewielkiej części, na społeczne cele? Nie jesteśmy w stanie stwierdzić kategorycznie, że w większości są sknerusami, bo każdemu z byłych i obecnych rajców do kieszeni nie zajrzeliśmy. Ale na postawienie mało optymistycznego wniosku możemy się pokusić: radni - w dużej większości - wcale się nie kwapią, by dokładać się finansowo do społecznych przedsięwzięć. Podczas zbiórki na karetkę dla Służb Ratowniczych 21 radnych wrzuciło do puszki PCK w sumie 329 zł
Jedno zlecenie
Rozrzutnością nie grzeszą nie tylko obecni radni. Nie lepiej było w minionej kadencji. Na biurko skarbnik miasta Joanny Jarosiewicz trafiło wtedy tylko jedno polecenie przelewania części diety na inne niż radnego konto. Złożył je radny Ryszard Siwecki, który 50 zł z każdej miesięcznej diety przeznaczał na konto Fundacji im. ks. Franciszka Sudoła. Czy inni radni pomagali podobnie, ale bez pośrednictwa magistratu? Być może, ale nikt głośno o tym nie mówił. I wszystko wskazuje na to, że z tamtych wzorców czerpią także radni obecnej kadencji. Pisaliśmy w ubiegłym tygodniu o propozycji złożonej na sierpniowej sesji przez Damiana Siedleckiego.
Kto dołoży?
Radny wystawił puszkę Polskiego Czerwonego Krzyża, wrzucił do niej 50 zł i zachęcał radnych, by zdobyli się na podobny gest. Gra jest warta świeczki, bo chodzi o zbiórkę pieniędzy na karetkę dla oleśnickich Służb Ratowniczych. Ich pomoc okazała się cenna m.in. podczas Biegu do Pani Fatimskiej. Można śmiało powiedzieć, że ratownicy-wolontariusze, uratowali wtedy życie trzech biegaczy. Służby pomogą stać się właścicielami dobrze wyposażonej karetki, ale do jej zakupu brakuje jeszcze... ok. 20 tys. zł. - Zachęcam Państwa radnych do wsparcia tej akcji - zachęcał kolegów i koleżanki Siedlecki. Z naszej informacji wynika, że na jego apel odpowiedziało dwóch radnych. To Grzegorz Żyła i Adam Wójcik. Puszka stała w biurze rady przez kilkanaście dni, ale tłumów przy niej nie było.
A może jednak?
W poniedziałek do radnych wysłano jeszcze jedno przypomnienie. Chcieliśmy wierzyć, że teraz będzie ono bardziej skuteczne. Niestety, po otwarciu puszki okazało się, że 21 radnych, z których każdy dostaje miesięcznie na rękę średnio 1200 zł nieopodatkowanej diety, wrzuciło do środka marne 329 zł. Odliczając Siedleckiego (na naszych oczach wrzucił 50 zł) wychodzi, że pozostali (20 radnych) wsparło akcję kwotą średnio - po 13,95 zł.
Co na słaby odzew kolegów samorządowców mówi inicjator akcji Damian Siedlecki? Zapytaliśmy go o to jeszcze w poniedziałek. Czy wie, ile złotówek wrzucono do puszki? - Nie jestem władny, by ją otwierać - mówił wtedy krótko. Grzegorz Żyła uważa z kolei, że to radni - miejscy i powiatowi - powinni zebrać brakującą kwotę. - Mam pewien pomysł. Będę próbował wcielić go w życie - mówi tajemniczo.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?