Prezes Jerzy Rogala: Nie odchodzę z klubu!

Niemal wszyscy członkowie zarządu Pogoni, po wczorajszym bojkocie piłkarzy, byli zdecydowani aby zespół wycofać z rozgrywek. Z naszych informacji wynika, że wahał się tylko Mirosław Pałka. Ale i on ostatecznie poparł to rozwiązanie.

– Zarząd podjął jednogłośną decyzję o rozwiązaniu pierwszego zespołu i wycofaniu się z rozgrywek trzeciej ligi – mówi w rozmowie z nami prezes Jerzy Rogala. – Powodem jest wycofanie się głównego sponsora, mojej firmy. To z kolei było spowodowane wiadomymi wydarzeniami ze środy (piłkarze nie pojechali na mecz do Międzyborza - dop. MI). W tej chwili nie ma realnych możliwości utrzymania drużyny na poziomie trzeciej ligi. Ktoś powie, że jest to krok do tyłu, ale w życiu czasem trzeba zrobić nawet dwa kroki w tył, żeby później pójść do przodu. Dementuję plotki, że klub ma olbrzymie długi – podkreśla prezes. – Już w przyszłym miesiącu powinniśmy być na zero, także dzięki decyzji o wycofaniu się z ligi. Zarząd zostaje w obecnym składzie i ze zdwojoną energią będzie pracował nad szkoleniem młodzieży i piłką ręczną. Jeśli chodzi o seniorską piłkę, to w przyszłym sezonie możemy zgłosić zespół do ligi okręgowej i prawdopodobnie tak zrobimy. Chciałem podkreslić też, że wycofałem się ze sponsorowania trzeciej ligi, ale nadal będę wspierał juniorów i piłkę ręczną – puentuje Rogala.

Przypomnijmy. Żaden z piłkarzy pierwszej drużyny oleśnickiej Pogoni nie pojawił się w środę na stadionie. Zespół miał jechać na pucharowy mecz do Międzyborza. Strajk to reakcja piłkarzy na piątkową decyzję zarządu o wstrzymaniu stypendiów dla zawodników
Prezes Jerzy Rogala, którego na gorąco zapytaliśmy o komentarz do zachowania zawodników, mówił nam wtedy: – W tej chwili jedno mogę powiedzieć na pewno. W tym zespole nie mam partnerów do rozmów – mówi. – Jutro zbierze się zarząd klubu. Osobiście jestem za tym, żeby rozwiązać zespół i wycofać go z ligi. Teraz jestem przekonany, że piłkarze grali tylko dla pieniędzy, za nic mając dobro klubu.
Rogala jest przekonany, że decyzję o strajku podjęła tzw. grupa trzymająca władzę w drużynie. – Dlatego zamierzam spotkać się indywidualnie z piłkarzami, bo nie wykluczam, że niektórzy z nich zostali zastraszeni – mówi prezes i dodaje: - Szkoda, że takiej jedności drużyna nie pokazywała na boisku. Bo wtedy zespół nie byłby w tym miejscu tabeli, w którym jest. Zapewniam, że nie wydam już ani jednej złotówki na pierwszą drużynę.
Próbowaliśmy skontaktować się z piłkarzami. Tomasz Idziorek, który odebrał telefon, stwierdził tylko, że nic nie wie na temat jakiegokolwiek strajku.