Wrocławski Sąd Okręgowy czeka na opinię lekarzy psychiatrów o stanie zdrowia mężczyzny, który podpalił biuro poselskie poseł Beaty Kempy w Sycowie. W czerwcu ubiegłego roku mężczyzna został przymusowo umieszczony w szpitalu psychiatrycznym jako osoba niepoczytalna i niebezpieczna dla otoczenia.
Do zdarzenia doszło w nocy z 11 na 12 grudnia 2017 roku w Sycowie koło Oleśnicy. Około 1.45 sprawca wybił okno w biurze poselskim, rozlał łatwopalną substancję i podpalił. W kamienicy, w której jest biuro poselskie mieszka też 18 osób, w tym ośmioro dzieci. Wszyscy mają status pokrzywdzonych w śledztwie.
Szybko zatrzymano podejrzanego. To mieszkaniec miejscowości pod Sycowem. Na jednym z przesłuchań mówił, że swoim czynem chciał zmusić rządzących do rezygnacji ze zmian w wymiarze sprawiedliwości i z nowelizacji Kodeksu Wyborczego.
Trafił do aresztu pod zarzutem przestępstwa „o charakterze terrorystycznym”. Jednak lekarze, którzy przebadali go w śledztwie, ocenili, że mężczyzna nie może odpowiadać za przestępstwo. Ujawnili u niego chorobę psychiczną. Nie miał więc możliwości by kierować swoimi zachowaniami i ocenić ich znaczenie. Osoba chora nie może odpowiadać za przestępstwo. Sprawa została umorzona.
Sąd zastosował tzw. „środek zabezpieczający” - przymusowe leczenie w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym. Zgodnie z prawem sąd ocenia postępy w takim leczeniu. Co pół roku a jak trzeba to częściej. Posiedzenie w sprawie podpalacza z Sycowa będzie na przełomie stycznia i lutego. Jak tylko do sądu dotrze raport lekarzy.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?