Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oleśnicka lista nieobecności

kk
1 i 2 listopada będzie okazja, by odwiedzić groby bliskich i znajomych. Zapalony znicz to znak, że pamiętamy
1 i 2 listopada będzie okazja, by odwiedzić groby bliskich i znajomych. Zapalony znicz to znak, że pamiętamy polskapresse
Wspominamy tych, którzy odeszli. W tym roku, dwa lata lub wiele lat temu. 1 Listopada to czas, by o nich napisać

Kiedy odchodzi ktoś bliski długo i często rozmawiamy o tym, jaki był, co i jak mówił, z czego go zapamiętaliśmy. Z czasem wracamy do swoich obowiązków i pamięć się zaciera, blednie. Ale w listopadzie zawsze wracamy do ludzi, którzy byli blisko .

To już dziesięć lat

Był jedną z pierwszych osób, która do nas, młodych dziennikarzy “Oleśniczanina”, w 1998 roku wyciągnęła przyjazną dłoń. Pogodny, otwarty, społecznik o wielkim sercu i setkach pomysłów. Taki był Romek Kazimierski. Kiedy w 2002 roku został burmistrzem Bierutowa mieszkańcy nie kryli zadowolenia. - Nareszcie, nasz człowiek na najważniejszym urzędzie w gminie -słyszeliśmy. Dobrą passę w zawodowym życiu Kazimierskiego przerwał wypadek. W zderzeniu z innym autem zginęli Roman Kazimierski i jego córka Elżbieta. W tym roku mija dziesięć lat od tamtej tragedii. W listopadzie 2004 roku żegnały go tysiące mieszkańców. Dziś w jego ukochanym Bierutowie wciąż wspominają Romka. - Ech, nie będzie już takiego społecznika jak on - mówią mieszkańcy.
W tym roku minęły cztery lata od śmierci innego samorządowca. Andrzej Proszkowski zmarł nagle. Z nikim się nie pożegnał, nikomu nie powiedział “do widzenia”. Kiedy w latach 90. stanął na czele gminy Oleśnica wydawało się, że będzie gospodarzem podoleśnickich wsi do końca świata i...jeden dzień dłużej. Nie wspominamy dziś przerwanej samorządowej kariery wójta Proszkowskiego. Wspominamy człowieka. Pogodnego, inteligentnego, z poczuciem humoru i ripostą, której zazdrościł mu pewnie niejeden polityk. W przyszłym roku panu wójtowi stuknęłaby 70. A dziś, w przede dniu wyborów samorządowych, nawet jeśli nie stawałby w szranki, na pewno byłby jednym z rozdających w swojej gminie. Którą kochał i w której do dziś wielu mówi o panu wójcie. Dobrze mówi.

Ludzi, których na łamach gazety przyszło nam żegnać, było wielu. Antoni Buraczewski szefujący wydziałowi obywatelskiemu w starostwie powiatowym. Uczynny, sympatyczny. Zmarł w 2008 roku. Marek Gajęcki - nieodżałowany działacz sportowy i przedsiębiorca o dużym sercu. Koneser sztuki. Człowiek, który potrafił dzielić się z innymi tym, co miał. Odszedł w 2012 roku.
Jan Proniewicz - muzyk i bankowiec, ostoja Smyków. - Był dla nas i pozostanie osobą niezastąpioną - mówił o przyjacielu Zygmunt Maleszka. Pan Jan zmarł w 2012 roku. Nie doczekał 30-lecia swojej ukochanej kapeli.
Franciszek Gawlik - wieloletni gospodarz naszego miasta, który poświęcił Oleśnicy swoje najlepsze lata, Ryszard Bober - inżynier z zawodu a fotografik z zamiłowania, Kazimierz Bruzdewicz - miłośnik Oleśnicy, przewodnik PTTK. Siostra Henrietta - przez 30 lat związana z oleśnickimi parafiami, prowadząc jej kancelarie. - Skrupulatna, gorliwa - tak wspominał ją oleśnicki proboszcz ks. Jan Suchecki.
Nieobecni AD. 2014
To ludzie, którzy na zawsze pozostaną w oleśnickich kronikach. W tym roku do tego grona dołączyli kolejni. Świat bez nich już nigdy nie będzie taki sam. W czerwcu tego roku dotarła do nas smutna informacja o śmierci wychowawcy kilku pokoleń oleśniczan, byłego dyrektora Szkoły Podstawowej nr 4. Stanisław Czuczwara miał 82 lata. Miesiąc później zelektryzowała nas wiadomość o śmierci Jerzego Żyszkiewicza. Były poseł i przedsiębiorca był lubianym człowiekiem. W ostatniej szczerej rozmowie z naszym tygodnikiem przyznał: - Polityka to nie dla mnie. Gdyby ktoś dzisiaj położył przede mną poselską legitymację, nie przyjąłbym jej. Pan Jerzy miał tylko 62 lata. Żegnaliśmy go w lipcu. We wrześniu dotarła do nas informacja o śmierci wieloletniego działacza Oleśniczanki. W wieku 67 lat zmarł Zdzisław Kozłowski.

Pamiętamy

Śmierć zbierała swoje żniwo także na drogach. Na początku września w wypadku zginął nieodżałowany Leszek Rusiecki - znakomity i lubiany piłkarz. - Urodziłem się za wcześnie - tak mówił, oceniając swoją sportową drogę.
Ci, którzy po nim płakali powtarzali: Za szybko odszedłeś. Tak samo jak za szybko śmierć przyszła po 8-letniego Bartka, 17-letniego Kamila, 16-letnią Paulinę, pana Stanisława, który zginął pod Cieślami, studentów, których auto rozbiło się koło Ostrowiny. I wszystkich tych, których z okazji listopadowego święta będziemy wspominać w naszych domach i sercach. Myślimy i pamiętamy. A człowiek żyje tak długo, jak długo żyje pamięć o nim.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto