Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie ma winnych śmierci młodej matki

Katarzyna Kijakowska
Mała Hania przyszła na świat na oddziale porodowym w Oleśnicy. Stąd jej mama została przewieziona do kliniki
Mała Hania przyszła na świat na oddziale porodowym w Oleśnicy. Stąd jej mama została przewieziona do kliniki
Kolejne, często sprzeczne opinie biegłych i niekończące się od 2008 roku dochodzenie. Tak wygląda śledztwo w sprawie śmierci Małgorzaty Domańskiej, która zmarła podczas porodu.

Hania Domańska niedawno skończyła sześć lat. Dziewczynka cierpi na dziecięce porażenie mózgowe, ma wadę wzroku oraz epilepsję. - Robię wszystko, by stan córki się poprawiał i Hania tak naprawdę idzie do przodu. Nie odpuszcza. Zresztą ja też nie - mówi Maciej Domański, tata dziewczynki. Sześć lat temu podczas porodu zmarła jego żona, Małgorzata. Miała tylko 25 lat. Hania, która przyszła wtedy na świat, była w ciężkim stanie. Dostała dwa punkty w skali Apgar, była w śpiączce farmakologicznej. Długo walczono o jej życie. O sprawie było głośno w Oleśnicy. I nic dziwnego. Nie często młoda, zdrowa kobieta trafia do szpitala i kilka dni później umiera. Sprawą zajęła się prokuratura.

Przez sześć lat na temat przyczyn śmierci Małgorzaty Domańskiej sporządzono kilka opinii. Ich autorami byli biegli z zakresu ginekologii pracujący w zakładach medycyny sądowej. Specjaliści mieli stwierdzić, czy opieka podczas skomplikowanego porodu w szpitalu w Oleśnicy, była prawidłowa. - Część z nich była dla nas pozytywna, część potwierdzała opinię lekarza odbierającego poród, że wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z procedurą, a śmierć Małgosi to efekt poporodowego powikłania - mówi Maciej Domański i dodaje z goryczą. - Na każdy z dokumentów musieliśmy czekać długie miesiące. Nie pomagały ponaglenia. Zawsze słyszeliśmy, że biegli są zawaleni pracą.

W 2010 roku oleśnicka prokuratura była bliska zakończenia dochodzenia. - Po uzyskaniu opinii z Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu oraz opinii uzupełniającej podjęliśmy decyzję o postawieniu jednemu z lekarzy dwóch zarzutów - mówiła wtedy prowadząca sprawę Dorota Brustman.
- Ale doktor R. pojawił się w prokuraturze ze swoim pełnomocnikiem i zapowiedział przedstawienie kolejnych ważnych dowodów - mówi Maciej Domański. - Ostatecznie sprawa do sądu nie trafiła, a lekarz poprosił o kolejną ekspertyzę. I ta była dla niego pomyślna.

Prokurator Dorota Brustman (dziś już na emeryturze, red.) na naszych łamach wiele razy zapewniała, że doprowadzi sprawę do końca ze względu na rodzinę i chorą córeczkę Domańskich. - Nie mam pretensji do prokuratury - zapewnia Maciej Domański. - Pani prokurator bardzo nam pomogła, wspierała w tych trudnych chwilach.

Sprawa nie została zakończona. W tym roku prokuratura kolejny raz wystąpiła do biegłych. Tym razem prosząc o opinię na temat wpływu przebiegu porodu na zdrowie Hani Domańskiej. Dokument ma być gotowy w grudniu. - Czy jestem rozczarowany, że po tylu latach nie wiadomo, kto jest winny śmierci mojej żony? Tak, i to bardzo - mówi nasz rozmówca. - To wprawdzie nie wróci życia Małgosi, ale chcę, żeby człowiek, któremu pozostawiłem ciężarną żonę pod opiekę, odpowiedział za to, co się stało. Może, gdyby Małgosia wcześniej trafiła do kliniki we Wrocławiu, tragedii udałoby się zapobiec, ale takiej decyzji nie podjęto. Mam nadzieję, że usłyszę kiedyś odpowiedź na to pytanie.
Nagła śmierć
Małgorzata Domańska była piękną, zdrową kobietą. - Do ósmego miesiąca ciąży moja żona była pod stałą opieką lekarza ginekologa – relacjonował na naszych łamach w maju 2008 roku Maciej Domański. - Przyjmowała leki, uczestniczyła we wszystkich badaniach, a każde jej podejrzenie, że coś może być nie tak, było konsultowane z lekarzem. Problemy zaczęły się miesiąc przed porodem. W nocy z 16 na 17 kwietnia pani Małgorzata zaczęła się skarżyć na bóle brzucha. Dostała też wysokiej gorączki, z którą została przyjęta na oddział ginekologiczno-
-położniczy w oleśnickim szpitalu. Potem zdarzenia potoczyły się bardzo szybko. Około 8 rano zadzwonił telefon Macieja Domańskiego. Tym razem skontaktował się z nim ordynator ginekologii R. R.Dwanaście godzin później oleśniczanka trafiła do kliniki anestezjologii we Wrocławiu z rozpoznanym wstrząsem krwotocznym i niewydolnością wielonarządową. Była nieprzytomna. Przeszła dwie operacje, ale 21 kwietnia zmarła.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto