Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na ukraińskiej wsi oleśniczanka znalazła rodzinę

kk
Pani Małgorzata (z lewej) z córką Karoliną podczas pobytu w Brzuchowicach. Na miejscowym cmentarzu pochowano jej bliskich
Pani Małgorzata (z lewej) z córką Karoliną podczas pobytu w Brzuchowicach. Na miejscowym cmentarzu pochowano jej bliskich archiwum prywatne
Dla Małgorzaty Feruś-Wiatr to była sentymentalna podróż. Przypadkiem trafiła do wsi, w której mieszkali jej dziadkowie

Na początku lipca pani Małgorzata wspólnie z grupą młodych oleśniczan i ich opiekunami pojechała do Zasławia na Ukrainę. Wyjazd zorganizowano w ramach akcji „Ocalić od zapomnienia”. - Sam fakt, że znalazłam się w grupie, która ruszyła na wschód był już dość przypadkowy - opowiada oleśniczanka. - Niemal w ostatniej chwili postanowiłam poprosić szefa o urlop. Myślałam, że się nie uda, ale okazało się, że nie ma przeszkód żebym pojechała na Ukrainę.
Pobyt w Zasławiu Małgorzata Feruś-Wiatr wspomina miło. - Wykonaliśmy zaplanowane prace, ale był też czas na odpoczynek, zwiedzanie - mówi oleśniczanka, która zdradziła nam jednak, że największą niespodzianką była dla niej podróż śladami przodków.
- Moi dziadkowie od strony mamy mieszkali przed wojną pod Lwowem - opowiada pani Małgorzata. - Okazało się, że właśnie w Brzuchowicach będziemy nocować w przed dniu zwiedzania Lwowa. We wsi, z której pochodził dziadek oleśniczanki Jan Dziedziński - grupa z Oleśnicy pojawiła się późnym popołudniem. - Wszystko działo się szybko, jak na filmie, bo mieliśmy tylko kilka godzin - mówi pani Małgorzata. - Proboszcz miejscowej parafii ks. Piotr Worwa na wieść o tym, że w Brzuchowicach mieszkał mój dziadek, zapakował mnie i moją córkę do auta i zawiózł do pani, która - jak oznajmił - na pewno wie wszystko. Pani, a w zasadzie jak się potem okazało ciocia Władysława Burakiewicz faktycznie okazała się skarbnicą wiedzy.
Polka, która wraz z rodziną została po wojnie w swojej rodzinnej wsi, pokazała miejsce, gdzie stał dom dziadka pani Małgorzaty. - Razem z nią zwiedziłyśmy też cmentarz - opowiada wzruszona oleśniczanka. - Natknęłam się na kilka grobów, w których leżą członkowie mojej rodziny. Zobaczyłam też miejsce, gdzie stał dworzec, z którego po wojnie wyjeżdżali na zachód moi przodkowie.
Dziadkowie oleśniczanki już nie żyją. - Ale cała historia bardzo mocno poruszyła moją mamą i jej siostrą - opowiada Małgorzata Feruś-Wiatr. - Obie już planują podróż do Brzuchowic i sąsiadującej z nimi Wólki Hamuleckiej, gdzie urodziła się i mieszkała moja babcia Bronisława z domu Czernik, a gdzie ja podczas krótkiego pobytu w tej części Ukrainy, już nie zdołałam dotrzeć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto