Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na rowerze dookoła świata

Bartek Michalak
fot. Bartek Michalak
Janusz Bienie jeździł i wygrywał z legendami kolarstwa. Rowerowym bakcylem zaraził 15-letniego syna Damiana.

Początek jego miłości do rowerów sięga 1972 roku. 17-letni Janusz Bieniek wygrał wówczas powiatową spartakiadę w Zawidowicach, triumfując w biegach i skoku w dal. - Były też wyścigi kolarskie, które wygrali moi koledzy, a ja nie mogłem nawet wystartować, bo nie miałem roweru – wspomina. Wtedy postanowił, że również zacznie jeździć i pod okiem swojego pierwsze trenera Stanisława Chynka rozpoczął treningi w LZS-ie Oleśnica. A już rok później zdobył juniorskie Mistrzostwo Polski w przełajach, zostawiając za plecami późniejsze kolarskie tuzy Tadeusza Wojtasa i Czesława Langa. Później trafił na dwa lata do LZS-u Wrocław, a potem na służbę wojskową do Legii Warszawa, w której barwach w 1976 roku był trzeci w MP w indywidualnej jeździe na czas, tym razem za klubowym kolegą Langiem.

Najlepszy rok w karierze
- Zebrały się w nim sukcesy na kilku ważnych imprezach, dostałem się również do kadry narodowej - mówi Bieniek. W 1977 r. zdobył Mistrzostwo Polski w drużynowej jeździe na czas w teamie z Langiem, Tomaszewskim i Szczepkowskim. Ponadto drużynowo (wespół z Langiem i Tadeuszem Mytnikiem) i indywidualnie jako reprezentant Polski przywiózł dwa srebrne medale ze Spartakiady Armii Zaprzyjaźnionych na Kubie. Co ciekawe, tej samej, na której jako lekkoatleta startował Włodzimierz Matosz z WKS-u Oleśniczanka.

-Ogromne wydarzenie i ogromny upał, który sięgał 42 stopni. Przyznam, że dla nas było to trochę wczasowisko. Lecieliśmy przez Kanadę, tam już liście z drzew spadały, a za kilka godzin czekało na nas lato w pełni – opowiada znakomity kolarz, który do wspominanych sukcesów dołożył też pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej słynnego Settimana Ciclistica Bergamasca. - Bardzo popularny, siedmiodniowy wyścig w terenie górskim, w którym brały udział zastępy kadrowiczów z różnych krajów. Odbywał się wczesną wiosną i był takim wstępem do nowego sezonu - wyjaśnia nasz rozmówca.

Na rowerze zwiedził pół świata. Ścigał się także w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, Jugosławii, a nawet Meksyku i Wenezueli. Zmagał się także z zawodowcami w Luksemburgu, gdzie jako amator zajął wysokie 5. miejsce, a przed nim były tylko takie nazwiska jak choćby legenda światowego kolarstwa Bernard Hinault (5-krotny zwycięzca Tour de France). Sam miał okazję jeździć zawodowo. - Były liczne propozycje od klubów z Polski, Niemiec, czy Włoch, ale zawsze miałem obawy. Teraz z perspektywy czasu trochę żałuję - wyznaje Bieniek.

Syn pojedzie w ślady taty?
W domu piwnicę zdobi ściana pełna pucharów, trofeuów i medali. I to zaledwie ich niewielka część, bo pan Janusz w karierze wygrał ponad sto wyścigów, wielokrotnie triumfując też w klasyfikacjach indywidualnych.
- Często nie było ich nawet jak zabrać do domu. Zwłaszcza z zagranicy, gdy okazywały się po prostu za ciężkie, aby wziąć je do samolotu. A w samych Włoszech miałem kilkadziesiąt pucharów - słyszymy. Aktywnie jeździł do 1989 roku, w międzyczasie sięgając m.in. po mistrzostwa kraju w „dwójkach” z Janem Jankiewiczem i drużynowy brąz oraz wygrywając klasyfikację górską w Tour de Pologne.

Za namową wspólnika i kolegi czasów jazdy w Niemczech, Ireneusza Walczaka, postanowił też otworzyć prowadzony do dzisiaj sklep rowerowy przy ul. Sejmowej. Od lat zabezpiecza technicznie oleśnicki rajd rowerowy. Po zakończeniu kariery wziął rozbrat z dwoma kółkami na jakiś czas. Do jazdy pówrócił kilka lat temu. Jak sam mówi, teraz jeździ przede wszystkim dla zdrowia i frajdy, a kolarskim bakcylem chce zarazić 15-letniego syna Damiana. - Od tego roku trenuje w klubie z Jelcza-Laskowic. Trener pokłada w nim duże nadzieje. Jeśli będzie ciężko ćwiczył, to miejmy nadzieje, że drzwi do kariery stoją przed nim otworem - puentuje pan Janusz.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto