Zakończyła się rejestracja kandydatów na wójtów i burmistrzów. Wiemy już, kto będzie się ubiegał o głosy w naszych gminach.
Oleśnica razy pięć
Dlaczego razy pięć? Bo tyle wizji i programów dla Oleśnicy przedstawiają kandydaci do objęcia stanowiska burmistrza miasta. Od 1994 roku fotel w gabinecie na drugim piętrze budynku zajmuje Jan Bronś. 20 lat rządzenia miastem to dla niego i jego zwolenników atut. Mówią o wizji, ciągłości jej realizacji, doświadczeniu. Przeciwnicy czynią z tego zarzut. - Czas na zmiany, świeże spojrzenie na miasto - mówią.
Czy Jan Bronś może wygrać te wybory? I to w pierwszej turze? Na pewno będzie to kolejne ważne doświadczenie w samorządowej karierze obecnego burmistrza. W 2010 roku bez trudu pokonał rywali. Poparło go 8279 wyborców (70,85 proc.). Jego kontrkandydatka Halina Dzięgło zgromadziła zaledwie 1812 głosów, a Przemysława Myszakowskiego poparło tylko 1594 wyborców. Słowem, Bronś rywali zdeklasował.
Ale w 2006 roku tak słodko nie było. Osiem lata temu oleśniczanie dwa razy szli wybierać burmistrza. W pierwszej turze Bronś nie przekroczył 46 proc. W dogrywce głos na niego oddało 6352 osób. Piotra Karaska poparło 3914 wyborców. O wielkiej przewadze w drugiej turze trudno więc mówić. Czy może dojść do niej także w tym roku?
- Kołaciński to pierwszy kandydat od lat, który faktycznie może zagrozić Bronsiowi - mówi nam jeden z lokalnych polityków. - Dobrze postrzegany, lekarz mający kontakt z tysiącami mieszkańców, elokwentny. Ale nie zapominajmy też, że Bronś to wytrawny gracz i ma ogromne grono zwolenników.
W lokalnej polityce Kołaciński pojawił się cztery lata temu. Wystartował do rady powiatu i bez problemu zdobył mandat. Głos oddało na niego 796 osób (jeden z najlepszych wyników). Najwięcej spośród wszystkich kandydatów Prawa i Sprawiedliwości, na liście którego się znalazł.
Po objęciu przez niego powiatowych struktur PiS-u decyzja o kandydowaniu na burmistrza Oleśnicy była już w zasadzie formalnością. Pozostawało pytanie, czy zdecyduje się na start pod partyjnym szyldem.
- Dobrze rokującego kandydata-lekarza wypatrzyli działacze stowarzyszeń i komitetów, które nie są w stanie w pojedynkę zawalczyć z Bronsiem. Utworzenie stowarzyszenia Razem dla Oleśnicy to było niezłe rozwiązanie - mówi inny nasz rozmówca.
Czy sam Kołaciński zagrozi Bronsiowi? Zapewne, ale krecią robotę zrobią obecnemu burmistrzowi także pozostali kontrkandydaci ubiegający się o najważniejszy fotel w mieście: Piotr Pawłowski (PO), Michał Karaś (LPO) i Kazimierz Karpienko (SIO). W najważniejszym starciu żaden z panów nie ma raczej szansy, ale każdy zgromadzi pulę głosów, częściowo odbierając je właśnie obecnemu burmistrzowi. W przypadku Pawłowskiego i Karasia, już po wyborach, w grę może wchodzić także walka o fotel wiceburmistrza. Pod warunkiem, że to właśnie ich ugrupowania wprowadzą do rady taką grupę radnych, która stanie się języczkiem u wagi.
Bój o Bierutów
O ile w Oleśnicy atmosfera wyborcza podnosi się stopniowo, o tyle w Bierutowie możemy mówić o prawdziwej przedwyborczej gorączce. Kolejny raz burmistrz Władysław Kobiałka będzie musiał udowadniać, że to jemu mieszkańcy powinni zaufać. A konkurencja nie śpi i wyciąga burmistrzowi sprawy, o których żaden kandydat, szczególnie w okresie wyborczym, wolałby nie słyszeć. Najbardziej aktywna pozostaje w tej kwestii grupa skupiona wokół Stanisława Stępnia. - Czują krew - żartuje obserwator bierutowskiej sceny politycznej.
Donosy do CBA i prokuratury są w Bierutowie na porządku dziennym. Na razie na podstawie informacji dostarczanych śledczym Kobiałce nie postawiono żadnych zarzutów. - Czuję się zaszczuty. Teraz ja zgłoszę do prokuratury, że jestem nękany - mówi burmistrz. Stanisław Stępień, do którego kieruje te słowa, nie ma sobie nic do zarzucenia.
- To mój obywatelski obowiązek - mówi. - Jeśli mieszkańcy informują mnie o jakichś nieprawidłowościach, mam prawo informować odpowiednie służby, że coś w gminie może być nie tak.
Rywalizacja Stępień-Kobiałka rozgrywała się w gminie już dwa razy. W 2006 roku panowie spotkali się w drugiej turze. Na Kobiałkę zagłosowały 1454 osoby, na Stępnia - 1282. Cztery lata później Kobiałka zmiażdżył swojego rywala. Sam zgromadził 2853 głosy. Na Stępnia zagłosowało tylko 717 osób. Trzecie miejsce w tej rozgrywce zajął Grzegorz Michalak, zastępca burmistrza w kadencji 2004-2008 przerwanej tragicznym wypadkiem i śmiercią burmistrza Romana Kazimierskiego. Michalak dwa razy próbował wrócić do polityki. Bez skutku. Teraz podejmuje kolejną próbę. Występuje pod szyldem komitetu Obywatelski Powiat Oleśnicki. - To była trudna decyzja, jednak przysłowiową kropkę na „i” postawiły rozmowy z mieszkańcami, z których wnioskowałem, że są takie osoby, które we mnie dostrzegają szansę dla Bierutowa - mówi Michalak.
Nowym kandydatem jest Robert Sarna. Oleśnicki radny pochodzący z Bierutowa chce uzdrowić gminę i wprowadzić do samorządu kilku radnych. Czy w razie przegranej o fotel burmistrza powalczy o stanowisko zastępcy?
Zmiany, zmiany w Dobroszycach
Na początku tego roku to na łamach „Oleśniczanina” Jan Głowa ogłosił, że nie zamierza ubiegać się już o fotel wójta. Kilka miesięcy później poznaliśmy pierwszych kandydatów na to stanowisko. Nie jednego czy dwóch. O stanowisko powalczy pięć osób, w tym jedna kobieta.
Michał Baszkiewicz jest pracownikiem Urzędu Gminy w Dobroszycach. To na naszych łamach przyznał, że decyzję o starcie podjął na wieść o tym, że Jan Głowa nie zamierza ubiegać się o reelekcję. - Najpierw zapytałem mojego szefa, czy to prawda - mówi. - Kiedy usłyszałem, że tak, powiedziałem mu o swoim zamiarze. Wójt życzył mi powodzenia i w razie wygranej obiecał podzielić się doświadczeniem.
Najpoważniejszym kontrkandydatem Baszkiewicza wydaje się być Artur Ciosek. Cztery lata temu młody nauczyciel i organista poważnie zagroził samemu Głowie. Na wójta walczącego o ponowny wybór głosowało wtedy 1494 wyborców, na Cioska...1232. - Jeśli zależy nam, żeby w gminie działo się dobrze powinniśmy oddać głos na człowieka odpowiedzialnego - twierdzi Ciosek. - Mam doświadczenie, które zdobyłem przez dwie kadencje.
Podobne ambicje ma 33-letni Łukasz Staszczak. Promuje sie jako osoba, która ma duże doświadczenie w pozyskiwaniu środków unijnych. - Nie wyobrażam sobie braku dialogu i konsultacji w najważniejszych dla nas decyzjach - mówi.
Czy przekona tym wyborców? Dziś w Dobroszycach trudno stawiać na kogokolwiek. Szanse wydają się wyrównane. Tym bardziej, że paleta kandydatów spora. Do trzech wymienionych dołączyli jeszcze 61-letni Waldemar Bromke (wystawia go Porozumienie Samorządowo-Ludowe, jako jedyny kandydat nie dosłał nam swojego zdjęcia) oraz Anna Noga, która założyła własny komitet, a na co dzień działa z mężem w Stowarzyszeniu w Łuczynie. - Gmina to nie urząd, to nie wójt, to wszyscy mieszkańcy ze wszystkimi swoimi talentami - pisze pani Anna.
A w gminie Oleśnica sielanka
Wójt Marcin Kasina, a także Jarosław Głowacki w Międzyborzu to jedyni obecnie rządzący samorządowcy w naszym powiecie, którzy nie mają kontrkandydatów. Wygraną mają już w zasadzie w kieszeni, bo choć muszą mieć co najmniej połowę ważnych głosów, to wydaje się formalnością. A do ostatniej chwili - w przypadku Kasiny - wydawało się, że co najmniej dwie osoby będą się ubiegać o fotel wójta. Jeszcze niedawno Przemysław Wróbel z Komitetu Nowoczesna Wieś w Gminie Oleśnica mówił, że rozmowy trwają, że być może w szranki z Kasiną stanie kobieta. W kuluarach mówiło się, że kandydatką będzie Elżbieta Kotwa. Ostatecznie radna na taki krok się nie zdecydowała, a kontrkandydat Marcina Kasiny z poprzednich wyborów - Przemysław Wróbel startuje tylko do rady powiatu. a
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?