Kociński o wściekliźnie Platformy i 20 tys. zł straty dziennie

Starosta Wojciech Kociński spotkał się kolejny raz z lokalnymi mediami. Była okazja, by odnieść się m.in. do oświadczeń wygłoszonych na ostatniej sesji rady powiatu przez działaczy Platformy Obywatelskiej. - Powyborcza wściekłość Platformy Obywatelskiej dała nam kilka tematów na dzisiejsze spotkanie - skomentował starosta.

Kociński nie zgadza się m.in. z zarzutami o współpracę z firmą brokerską Supra Brokers, która - zdaniem PO - ma być związana z ludźmi z Prawa i Sprawiedliwości. - Szkoda, że radni PO, szukając informacji o firmie oparli się o artykuły z "Gazety Wyborczej" i "Wprost", a nie np. z "Forbesa", gdzie przy ocenie przedsiębiorstwa nie ma politycznych odniesień - mówił, informując, że z tej samej firmy korzysta m.in. szpital oraz dyrektor Iwona Simińska kierująca Powiatowym Domem Pomocy Społecznej w Ostrowinie. - A przecież to nie my tylko poprzedni zarząd wybrał panią Simińską na to stanowisko - argumentował. Mówił też, że powiat skierował zapytanie do pięciu firm, a najlepszą okazała się właśnie Supra Brokers. - Opracowanie dotyczące majątku powiatu i jego ubezpieczenia było wykonane bezpłatnie, przy współpracy z naszymi urzędnikami - zapewniał Kociński. Tzw. listu brokerskiego z rzeczoną firmą powiat nie podpisał. - To daje nam otwarte drzwi do kolejnych działań - mówił starosta.

Kociński komentował także swoją wypowiedź dotyczącą sytuacji finansowej szpitala i użytego stwierdzenia, że jego poprzednicy zrzucili winę na śp. Henryka Sarnowskiego. - Przyznaję, że źle użyłem sformułowania mówiąc, że chodzi o poprzedni zarząd. Chodziło mi o ten, który pracował jeszcze przed nim (w latach 2206-2010) - udowadniał starosta, przedstawiając także protokół z umorzenia postępowania przez oławską prokuraturę prowadzącą sprawę tzw. ślizowską. Kociński odczytał fragment z tego protokołu, z którego wynikało m.in., że jego poprzednik Zbigniew Potyrała oraz kilka innych osób składających zeznania miało mówić w prokuraturze, że to Henryk Sarnowski z urzędu nadzorował przebudowę drogi a potem przedstawił sprawozdanie w tej sprawie zarządowi powiatu. - To chyba wyjaśnia moją wypowiedź. Przeprosin nie będzie - mówił.

Starosta krytycznie odniósł się także do stanowiska PO dotyczącego jego wypowiedzi z poprzedniej sesji. Dotyczyła ona m.in. premier Ewy Kopacz i ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. - Przyznaję, styl mojej wypowiedzi był emocjonalny, ale byłem oburzony atakiem pana Pytla na moją osobę - mówił. Zaatakowano mnie jako człowieka, zarzucono że nie jestem wrażliwy (chodziło o nieprzyznanie przez zarząd wsparcia dla wrocławskiej kliniki onkologii,red.). Moja wypowiedź została dostosowana do poziomu rozmówcy. Chciałem, żeby mnie dobrze zrozumiano.

Zarzucił też radnym Platformy, że kierują swoje wypowiedzi w stronę polityki. - A ja odnosiłem się do działalności merytorycznej pani Kopacz i pana Arłukowicza - udowadniał.

Nie zabrakło także tematu szpitala. Zdaniem starosty w tej chwili nie pozostaje nic innego jak czekać na podpisanie umowy szpitala z OIOM. Zapewniał, że zarząd - prosząc o pomoc w tej sprawie posłów - wspierał dyrektor Liliannę Głowacką w uzyskaniu tego kontraktu. - Udowodniliśmy, że zależy nam na szpitalu, przekazując 500 tys. zł placówce 500 tys. zł na ostatniej sesji - mówił, nie zaprzeczając jednak, że sytuacja jest trudna. Od stycznia szpital wygenerował 2,5 mln zł straty. To ok. 20 tys. zł dziennie.
- Wspieramy panią dyrektor, ale to ona jest menadżerem - mówił, podkreślając, że nie zgadza się ze stwierdzeniami PS 2018 i PO odnośnie informowania opinii publicznej o sytuacji placówki. - Nie jestem kłamcą i nie mam zamiaru zamiatania niczego pod dywan - mówi.