18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jan Paweł II wiedział, gdzie leży Oleśnica

Katarzyna Kijakowska
Dla każdego z nich nawet krótkie spotkanie z Ojcem Świętym było wyjątkowym przeżyciem

Kilkaset osób wyjechało do Rzymu. Inni biorą udział w koncertach i nabożeństwach, które odbędą się w Oleśnicy. Ta wyjątkowa chwila sprzyja też wspomnieniom spotkań z papieżem Polakiem. Kto miał taką okazję?

Wyświęcony podczas pontyfikatu

Kiedy w 2005 roku żegnaliśmy Jana Pawła II oleśniczanie dzielili się z nami tymi wyjątkowymi chwilami. Niezwykły związek miał z naszym papieżem ks. Jan Suchecki, wieloletni proboszcz oleśnickiej parafii.
- Tak się składa, że całe moje kapłaństwo jest związane z naszym papieżem. Byłem w grupie księży, którzy jako pierwsi zostali wyświęceni podczas pontyfikatu Jana Pawła II - opowiadał naszej gazecie. - To było w maju 1979 roku, czyli zaledwie w kilka miesięcy po wyborze Polaka na Stolicę Apostolską.
Ks. Jan po raz pierwszy spotkał się z papieżem w trakcie jego wizyty w Polsce w 1979 roku. - Byłem wtedy wśród młodych księży, którzy asystowali papieżowi podczas mszy świętej, którą odprawił na Jasnej Górze - mówi kapłan przez wiele lat związany z naszym miastem. - To było niesamowite przeżycie, gdy Jan Paweł II przekazywał nam znak pokoju. Potem wziąłem jeszcze udział w pielgrzymce kapłanów do Watykanu. Tym razem wyjazd był dla mnie prawdziwym zrządzeniem Bożym, bo jeden z księży nie otrzymał wtedy paszportu, a mnie się to udało. Wtedy odprawialiśmy z Ojcem Świętym mszę świętą w ogrodach watykańskich. Po mszy każdy z nas mógł podejść do papieża, ucałować jego pierścień i porozmawiać. Pamiętam, że Ojciec Święty zapytał mnie wtedy, skąd jestem. Wiedział, że Oleśnica leży pod Wrocławiem. Powiedział też, że kiedyś przejeżdżał przez nasze miasto. Potem jeszcze dwukrotnie byłem w Watykanie.

Kochał sport
Papież zawsze słynął z wielkiego zamiłowania do sportu. Przekonał się o tym oleśnicki bokser Wojciech Bartnik, który właśnie dzięki temu, że uprawia sport, dostąpił w październiku 2000 roku zaszczytu spotkania z Ojcem Świętym.
– To był niezapomniany moment – wspomina Bartnik. – Pojechałem do Włoch samochodem z żoną i tam na miejscu dołączyłem do pielgrzymów z Warszawy i Gdańska. Ich opiekunem był mój dobry znajomy, ks. Mikulski, również wielki fan sportu. Ubrałem się w dres z napisem „Polska”, a do kieszeni schowałem małe rękawice bokserskie na których napisałem „od oleśnickiego pięściarza Wojciecha Bartnika.” W międzyczasie udzieliłem wywiadu Radiu Watykańskiemu, po czym wypatrzył mnie arcybiskup Stanisław Dziwisz, który zaproponował, żebym wręczył dary papieżowi. Dziś już nie pamiętam nawet, co powiedziałem do Ojca Świętego. Pamiętam za to, że on uścisnął moją dłoń i powiedział „trzymaj się”.

Monstrancja dla papieża
Swój dar dla Jana Pawła II złożył też w latach 90. oleśnicki jubiler Marian Strąk. To właśnie on był autorem monstrancji, która trafiła do papieża Polaka. Na pomysł wpadł artysta i konserwator sztuki Wiesław Piechówka, który monstrancję zaprojektował. – Pierwsze założenie było takie, że monstrancja trafi do bazyliki św. Jana – opowiada Piechówka. – Kiedy po kilku miesiącach pracy była już gotowa, zobaczył ją kardynał Henryk Gulbinowicz. Wtedy niemal od razu zapadła decyzja, że monstrancja pojedzie do papieża. Szybko zdecydowano o wykonaniu drugiej. Artysta i złotnik mieli na to tylko miesiąc. Choć wielu nie dawało wiary, że uda się ją wykonać w tak krótkim czasie, udało się. – Zdążyliśmy – mówi konserwator sztuki. – Mieliśmy mobilizację. Wiedzieliśmy, że monstrancja musi trafić do Rzymu na czas. Papieżowi wręczył ją ks. proboszcz Władysław Ozimek. Podobno bardzo się spodobała i dlatego trafiła do papieskiego muzeum. Nie przeznaczono jej na dary.

Giewont zdobyty,flaga wywieszona
Kiedy w kwietniu 2005 roku Jan Paweł II odszedł do Domu Pana oleśniczanie dawali wyraz swojej głębokiej wiary. Spotykali się na uroczystych, spontanicznie zorganizowanych nabożeństwach, wpisywali się do księgi pamiątkowej. Tamte wyjątkowe chwile doskonale pamięta ks. Rafał Kowalski, który chcąc upamiętnić postać papieża Polaka zdobył Giewont i umieścił na jego szczycie flagę z herbem Oleśnicy.
- Ta inicjatywa zrodziła się bardzo spontanicznie - wspomina dzisiaj. - Kiedy po śmierci Jana Pawła II media podały wiadomość, że na krzyżu, który stoi na Giewoncie GOPR-owcy zawiesili papieskie flagi, wspólnie z ks. Maciejem Małygą postanowiliśmy zorganizować własną dwuosobową pielgrzymkę pod ten krzyż. Podzieliliśmy się pomysłem z burmistrzem Oleśnicy Janem Bronsiem. Ten poprosił, byśmy zabrali ze sobą flagę z herbem miasta, jako znak, że pamiętamy o papieżu. Ponieważ byliśmy świadkami wspólnych spotkań modlitewnych mieszkańców na placu Zwycięstwa uznaliśmy, iż to jest dobry pomysł.
Dziś, po latach, ks. Rafał przyznaje, że wejście na ośnieżoną górę mogło skończyć się dla obu księży różnie. - Nie spodziewaliśmy się tego, co zastaniemy: śnieg, ogromne zaspy oraz informacja o możliwości zejścia lawiny - opowiada kapłan. - Zamiast planowanych dwóch godzin droga pod krzyż trwała pięć. Często zapadał się pod nami śnieg i trzeba było wygrzebać się ponownie na powierzchnię. - Wtedy to był impuls, potrzeba chwili. Nie myśleliśmy o tym, czy coś nam grozi. Z perspektywy czasu wiem, że to było szalone, ale nie żałuję - mówi ks. Rafał. - Byliśmy pokornie dumni, że poza papieskimi flagami na krzyżu, pod którym wiele razy stawał Jan Paweł II i na który patrząc mówił, by krzyża bronić zawisła flaga z herbem Oleśnicy.

Fotografowali papieża
Szef Parafialnego Oddziału Akcji Katolickiej Roman Faryś wielokrotnie fotografował papieża Polaka podczas jego wizyt w ojczyźnie.
– Pamiętam uroczystości w Niepokalanowie – opowiada. – Miałem przypięty znaczek „Solidarności”, akurat fotografowałem, moment witania się Wałęsy z Janem Pawłem II, gdy podeszło do mnie dwóch funkcjonariuszy bezpieki z pytaniem, dla kogo pracuję. Zabrali mi aparat, wyjęli film i naświetlili go. Na szczęście mnie zwolnili. Natychmiast poszedłem, do zawiadowcy stacji PKP, u którego przezornie schowałem kilka rolek filmu.
Akredytowanym fotoreporterem papieskich pielgrzymek do Polski był oleśniczanin Feliks Jakimowicz. – Żyłem tymi wydarzeniami – opowiada . – Byłem wraz z Ojcem Świętym w Gdańsku, Warszawie, Krakowie i Wrocławiu. Bywało i tak, że nie sposób było w skupieniu przyjąć słów papieża, myśląc o dobrym miejscu na zrobienie tego jednego najważniejszego ujęcia.
Wyjątkową pamiątkę po papieżu ma w swoim archiwum oleśnicki architekt Grzegorz Świtoń. To Medal Pro Ecclesia et Pontifice, który otrzymał w 1999 roku za zasługi na rzecz kościoła. – Niewiele osób wie, że rok później podczas konsekracji kościoła, otrzymałem jeszcze medal okolicznościowy od Jana Pawła II, który wręczył mi kardynał Edward Szoka – mówi pan Grzegorz, który medal ten traktuje jako talizman. Podobnego zaszczytu doświadczyli także świętej pamięci Teofil Spigiel oraz Halina Gorzkiewicz.

Serce chciało wyskoczyć
Oleśniczanka Stanisława Łęczyńska wyjeżdżała do Rzymu wiele razy. Blisko papieża była także w 1999 roku, gdy Jan Paweł II odwiedził Licheń.
- Pamiętam tłum, papieża w papamobile, którego miałam na wyciągnięcie ręki i serce, które chciało wyskoczyć mi z piersi, gdy Jan Paweł II pozdrawiał pielgrzymów - wspomina kobieta, która rok po śmierci papieża odwiedziła jego grób w Watykanie. - Na kanonizację już się nie wybieram, nie te lata i nie to zdrowie, ale będę brała udział w oleśnickich uroczystościach i obejrzę wszystko w t

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto