Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

32 tysiące euro za życie Mateusza

Katarzyna Kijakowska
Tak dużych pieniędzy trzeba na operację 3-letniego chłopca. W styczniu Mateuszka przebada prof. Zbigniew Maruszewski

Historię 3-letniego Mateuszka opisaliśmy w sierpniu. Chłopiec przyszedł na świat z wrodzoną wadą serca. - Wprawdzie kilka godzin po urodzeniu synek był już we Wrocławiu na intensywnej terapii, ale tam nikt nie był przygotowany na operację wady, z którą się urodził - mówiła wtedy Beata Frączyk, mama chłopca.
Operację przeprowadzono dopiero po 20 dniach. Trwała dziewięć godzin.
- Trudno było znaleźć kardiochirurga, który podjąłby się tego wyzwania, bo synek miał tylko trzydzieści procent szans na przeżycie - mówi pani Beata. - Zabieg się udał, ale wiadomo było, że nie obędzie się bez komplikacji.
Potrzebna była kolejna operacja. Mateusz przeszedł ją w październiku tego roku, zaraz po swoich urodzinach. Niestety i ona nie rozwiązała problemów zdrowotnych chłopca.
- Mateuszek miał mieć założone w sercu tzw. stendy. Okazało się jednak, że anatomia jego serduszka, ale też pozostałości po pierwszej operacji, nie pozwoliły lekarzom na to - mówi Beata Frączyk. - Powiedziano nam też, że syna czeka kolejny poważny zabieg. Ale dopiero wtedy, gdy jego serce będzie mniej wydolne. Może za dwa lub trzy lata. Wydało nam się to niezrozumiałe. Jak można czekać aż serce będzie na tyle słabe, aby nie mieć sił walczyć o życie do operacji i po niej - mówi ze smutkiem w głosie oleśniczanka i przyznaje, że zaraz po wyjściu ze szpitala wraz z mężem zaczęła szukać specjalistów, którzy już teraz podjęliby się zoperowania jej syna.
- Za sprawą dobrych ludzi trafiliśmy do prof. Malca, wybitnego kardiochirurga dziecięcego, który obecnie pracuje na terenie Niemiec - mówi. - Na konsultacji w Krakowie dowiedzieliśmy się, że syn może czekać, ale maksymalnie półtora roku. Profesor powiedział nam też, że w Polsce musimy szukać kardiochirurga, który zoperuje serce Mateusza bez otwierania klatki piersiowej. W Niemczech, gdzie pracuje profesor to byłoby możliwe, ale koszt takiej operacji to bagatela 32 tys. euro. To pieniądze dla nas nieosiągalne.
7 stycznia małego Mateuszka zbada prof. Zbigniew Maruszewski, znany z bliskiej współpracy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy.
- Prosimy o trzymanie kciuków, żeby wizyta była owocna - prosi Beata Frączyk. - Od tego zależy, czy nasz synek będzie normalnie żył. Jako matka łudzę się, że operacja będzie wykonana na terenie Polski co zmniejszy koszty leczenia. A jeśli nie, to nie wyobrażam sobie, aby zebrać tak niebotyczną kwotę. Trudno żyć ze świadomością, że cena istnienia mojego dziecka to 32 tys euro. - dodaje.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto