Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oleśniczanie pożegnali siostrę Henriettę

GK
fot. Grzegorz Kijakowski/Oleśniczanin
Zakończyły się uroczystości pogrzebowe siostry Henrietty. Wzięli w nich udział m.in. biskup Edward Janiak, proboszczowie ks. Władysław Ozimek, ks. Jan Suchecki oraz ks. Zdzisław Paduch. Nie zabrakło także działaczy organizacji kościelnych oraz mieszkańców.

Ks. Jan Suchecki współpracował z siostrą Henriettą przez 19 lat. – Była znakomitym współpracownikiem – mówi wieloletni proboszcz oleśnickiej parafii. – Skrupulatna, gorliwa, wzorcowo prowadziła kancelarię, choć to niełatwa praca, bo zawsze znajdzie się ktoś, komu się nie dogodzi. Ks. Jan z uśmiechem, wspomina, jak siostra kancelarystka dbała, by wierni zbyt nie absorbowali proboszcza. – Bała się, że mam zbyt dużo obowiązków i mogę być zmęczony - mówi i dodaje: – Zawsze będę ją ciepło wspominał i modlił się za nią.
Ciepło wspominają ją także oleśniczanie. Tomasz Krawczak poznał siostrę Henriettę w 1984 roku. – Gdy powstała nowa parafia, nasze stosunki się zacieśniły. Siostra okazała się bardzo miłą osobą – wspomina były ministrant. – Pamiętam czasy, gdy uczyłem ją obsługi komputera, bo stwierdziła, że to wymóg czasów pracować na komputerze, a nie pisać na maszynie. Myślę, że poza głęboką wiarą, która przez nią przemawiała, jej angaż w pracę kancelaryjną był motorem jej życia. Praca w kancelari była tym, czym obok swojego powołania, żyła przy Jezusie.
Joanna Stefańczyk pisząca do „Bożego Siewcy” trzy lata temu przeprowadziła rozmowę ze świętej pamięci Felicjanką.
- Zawsze przychodziła wcześniej, aby wszystko przygotować, bo mówiła, że „jak przyjdą ludzie będę mogła im poświęcić czas i uwagę” - opowiada pani Joanna. - Zawsze służyła pomocą, wymagała od innych, ale przede wszystkim od siebie. Była cicha i z pokorą wypełniała swoje zadania.

To ostatni wywiad jaki udzieliła siostra Henrietta Joannie Stefańczyk z „Bożego Siewcy”

Proszę powiedzieć kilka słów o sobie.
Nie jest łatwo mówić o sobie, tym bardziej po tylu latach życia zakonnego. Urodziłam się i wychowałam w małej wsi koło Tomaszowa Lubelskiego. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że nie byłabym zakonnicą, gdyby nie moi rodzice. Przekazali zasady życia religijnego i uczyli modlitwy, dając mocne fundamenty wiary, choć nigdy nie namawiali do pójścia do klasztoru. Przeciwnie planowali, że jako najstarsza z dziewcząt zostanę w domu rodzinnym.

Dlaczego Siostra wybrała zgromadzenie felicjanek?
Bardzo duży wpływ na moje życie miały siostry felicjanki, które towarzyszyły mi już od przedszkola, a potem w szkole podstawowej. Jako dzieci uczestniczyliśmy z siostrami w mszach św. Miałam możliwość przyglądania się jak wygląda życie zakonne, z jednej strony ciężkie, a z drugiej wesołe. Nie wiedziałam, czy są inne zgromadzenia, bowiem nie było Internetu i takiego przepływu informacji jak jest teraz.

W którym momencie wybrała Siostra drogę zakonną?
Kiedy wróciłam po 6 miesiącach ze „Służby w Polsce” - pomyślałam, że chcę służyć Bogu i ludziom. Od 1954r. jestem w zakonie Sióstr Felicjanek. Przez ten czas pełniłam różne obowiązki zakonne między innymi byłam wychowawcą w przedszkolu, zakrystianką, pracowałam w Domu Dziecka, przez 30 lat katechizowałam, a od 20 lat pracuję w kancelarii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto